Absurdalna karuzela wokół nazwisk ministrów przyprawia - całkiem jak prawdziwa - o mdłości. Kręcą nią dziennikarze, nawet jeśli odbiorców nie za bardzo to ciekawi, z prostego powodu: bo to jest najłatwiejsze. Prościej jest opowiadać, że Iks wejdzie za Igreka, a Igrek zastąpi z kolei w innym miejscu Zeta, niż przedstawić syntetyczny i czytelny obraz tego, co rząd miałby do zrobienia. Gdyby, oczywiście, nie był rządem Ewy "Metr w Głąb" Kopacz. Kręcą nią również sami politycy PO. Po co? To również jasne: skoro nie ma się do zaproponowania nic istotnego, to trzeba czymś zająć gawiedź. A cyrk ze zgadywanką "kto będzie w rządzie" można ciągnąć nawet kilkanaście dni.
Fakt pierwszy: jest to rząd Platformy Obywatelskiej i PSL
Co tymczasem wynika z faktu, że zmieni się ten czy tamten minister, dla Polski i dla każdego z nas? Dokumentnie nic. Liczy się tylko kilka podstawowych faktów.
Fakt pierwszy: jest to rząd Platformy Obywatelskiej i PSL, który będzie kontynuował strategię z poprzednich siedmiu lat. Strategia ta daje się streścić w pytaniu, jak zrobić, żeby się nie narobić; jak obiecać i nie spełnić, i w dodatku sprzedać to jako wielki sukces.
Fakt drugi: naczelnym picerem PO był sam Słońce Peru - z pomocą wiernego Ostachowicza. I mimo wieloletniego doświadczenia w sprzedawaniu ludziom picu oraz wrodzonych zdolności w tej dziedzinie nawet Tuskowi szło to coraz gorzej. Jak zatem może iść ten sam handelek pani, która bez zgody Tuska nie śmiała dotąd zmienić choćby koloru włosów? No i bez Ostachowicza.
Zobacz też: Opinie Super Expressu. Wiktor Świetlik: Zakochany Putin
Gdy nie ma kota, myszy harcują
Fakt trzeci: jak mówi stare przysłowie - gdy nie ma kota, myszy harcują. Kotem był Słońce Peru. Bez niego myszy już zaczynają wariować. W związku z tym sprawy państwa i jego obywateli, czyli to, czym się zajmuje rząd, będą dla nich nawet nie na drugim, ale na trzydziestym drugim planie. Znacznie ważniejsze będzie, z kim knuje Bronek, kogo udało się przekabacić Grześkowi, które miejsce na liście w wyborach w przyszłym roku dostanie Jędrek i kto w ogóle te listy będzie układał
- i tak dalej, i tak dalej. A pani premier będzie się starała ten pożar w lupanarze nieporadnie ugasić, co da na pewno niezwykle zabawne efekty. Czyli - na skład rządu w napięciu nie czekałem. Może zatem czekam w napięciu na exposé nowej pani premier? Wolne żarty. Popatrzcie na Ewę Kopacz. Nawet gdyby miała ogłosić, kto dostał Nagrodę Nobla, publiczność zasnęłaby na sam jej widok, zanim jeszcze otworzyłaby usta.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail