Opinie Super Expressu. Jan Tomaszewski: Kaczyński jest oszukiwany

2014-10-15 4:00

Życzę już Niemcom samych zwycięstw, bo teraz będą grali na nas - mówi Jan Tomaszewski

"Super Express": - Oto człowiek, który nie wierzył w Polskę. "Apeluję (...): bądźmy przytomni. W eliminacjach Euro 2016 to nie Niemcy są naszym przeciwnikiem, oni i tak wygrają grupę". To pana słowa przed meczem z Niemcami. Ma pan szansę je wycofać.

Jan Tomaszewski: - Podtrzymuję je, a nawet potęguję. Wygraliśmy z Niemcami. Chwała za to, ale nie wierzyłem. Nie jestem patriotą idiotą, tylko realistą.

- Może czasem warto być patriotą idiotą?

- Nie warto. By wygrać, trzeba najpierw zremisować, zagrać z tyłu na 0. Myśmy grali nie z mistrzami świata, ale najlepiej poukładaną drużyną świata. A to różnica. Słyszałem wasze komentarze, że Niemcy są słabi jak nigdy i trzeba zaatakować.

- Mieliśmy rację.

- Gdybyśmy tak grali, to dostalibyśmy 7 bramek. Ale Nawałka zastosował taktykę argentyńską: Wojtek na bramce, dziewięciu w defensywie i Lewandowski z przodu. Chłopcy przeszli do historii. Brawo! Ale nie przeszli jeszcze eliminacji. Woli pan wygrać z Niemcami czy wyjść z grupy?

- Wyjść z grupy i wygrać z Niemcami.

- Chce pan być i bogaty, i młody, i zdrowy. Dzisiaj Nawałka, Strachan oraz zawodnicy Polski i Szkocji potwierdzają, że to ten mecz jest najważniejszy, bo Niemcy i tak wygrają grupę. Życzę im zresztą samych zwycięstw, bo wtedy będą grali dla nas, nie oddając punktów Szkotom czy Irlandczykom. Niech ich równo tłuką.

- Jaki będzie wynik meczu Polska - Szkocja (rozmawiamy przed meczem)?

- Chciałbym 2:0. Nawet po słabej grze. Jak będzie 1:0, to też się nie obrażę.

- Coś się zmieniło. Wierzy pan w naszych.

- Ale jak można porównywać Niemców do Szkocji? Niemcy są mistrzami świata i najlepszą drużyną. Z nimi wystarczało mi na 0 z tyłu. Nie liczyłem na te bramki.

- Taktyka dla Nawałki?

- Ze Szkocją trzeba pomachać szabelką. 70 proc. w defensywie, żeby to 0:0 było zapewnione. I atakować skrzydłami. Rybus i Grosicki niech wspomagają, jest też Piszczek i oczywiście Milik.

- Na bramce Boruc?

- Nie zmienia się zwycięskiego składu.

- Zazdrościł pan Szczęsnemu występu?

- Nie. Podziwiałem go. Ja na Wembley popełniłem wiele błędów, ale koledzy je naprawiali. Natomiast Wojtek zagrał bezbłędnie. Dlatego on nie zatrzymał Niemców, on ich pokonał. Zdeprymował. Napastnicy, wychodząc na pozycje, modelowali piłkę, podkręcali, a Wojtek wszystko łapał w zęby. Reszta drużyny widząc to, też chciała coś pokazać.

- A Lewandowski?

- Miałem nawet pretensje, że pomagał momentami w obronie. Po co? Stój z przodu, absorbujesz trzech Niemców.

- Kto strzeli bramki Szkotom?

- Milik i Lewandowski. Rybus i Grosicki powinni raczej robić przewagę.

- Powiedział pan, że w polskiej piłce zaczęło się coś zmieniać, odkąd Boniek został szefem PZPN. To już widać? To jest efekt Bońka?

- Aż tak to nie, Boniek nie gra. Ale to jest efekt jego rządów. Od tamtego czasu nie ma na stadionach "je...ć PZPN". Finał Pucharu Polski jest świętem. Wcześniej mieliście używanie. Od tego czasu opisywaliście jakiś skandal w polskiej piłce?

- Właśnie mało afer jest.

- Przykro mi.

- Nie boleję. W jakich stosunkach jest pan z Bońkiem? Pan z ŁKS, a on z Widzewa...

- Mamy różnice zdań, ale się szanujemy. Jestem listonoszem Bońka. Jak mówi, że są sprawy związane np. z deregulacją zawodu trenera, to idę do parlamentu i składamy interpelację. Jestem do jego dyspozycji 25 godzin na dobę. My dwaj mamy polskiej piłce tyle do zawdzięczenia, że musimy ten dług spłacić.

- I płynnie przeszliśmy do polityki. Dlaczego nie jest pan już posłem PiS?

- W piłce przegrywałem i wygrywałem. Nienawidzę jednak przegrywać, gdy celowo strzela się samobójcze bramki. Byłem twarzą PiS w Łodzi, a nie mogłem przejść po mieście! Ludzie pytali: "Co robicie?".

- Dlaczego?

- W styczniu radni PiS poparli budżet Zdanowskiej, odwiecznego wroga.

- Może to był dobry budżet?

- Jasne... On był nie do zrealizowania. Poparli, bo Zdanowska podobno zgodziła się na pomnik Lecha Kaczyńskiego. Miejsce na pomnik to była żenada, miejsce spotkań półświatka. Pomnika do dziś nie ma. Chciałem przekazać to panu premierowi, którego szanuję i uważam za wybitnego polityka.

- On powiedział, że wyrzuca pana za wypowiedzi dotyczące imprez w Rosji. Uważa pan, że mundial powinien się tam odbyć.

- I utwierdzili mnie w tym Michel Platini i UEFA. Mecze grupowe i ćwierćfinał Euro 2020 przyznano m.in. Sankt Petersburgowi. I to teraz po tym wszystkim. Nie mieszajmy sportu i polityki.

- Dyktatorów nie trzeba izolować?

- Być może trzeba, ale w polityce. Jakiemu idiocie był potrzebny bojkot igrzysk w Moskwie i w Los Angeles?

- Wstąpi pan do PO?

- Nie, nie. Do wyborów samorządowych chcę być posłem niezależnym. Nie chcę się angażować, ale do PiS nie wrócę.

- Pogniewał się pan na Kaczyńskiego?

- Nie, ale jeśli jakaś partia zaproponuje mi, żebym nadal lobbował na rzecz sportu i Łodzi, to jestem do dyspozycji. A jeśli nie? Ja do końca życia mam zapewniony chlebek, masełko i szyneczkę. Czy muszę mieć kawior i marcepany? W PiS są wspaniali ludzie, ale pan Kaczyński jest oszukiwany.

Zobacz też: Opinie Super Expressu. Prof. Kazimierz Kik: Obietnice bez pokrycia

- Przez kogo?

- Jest taka para. Nie wymienię nazwisk, ale kupują sobie jedną czapkę na spółkę.

- Dlaczego?

- Bo po cholerę półgłówkom dwie czapki.

- Ale oni nie są z Łodzi?

- Nie, ale to najbliżsi współpracownicy Kaczyńskiego. I on jest gotowy przejąć władzę i być premierem. Ale co PiS wyprzedza PO w sondażach, to ktoś coś pieprznie i od razu jest 30. Choć chyba pan Kaczyński ma tego dosyć. I brawo, niech zrobi tam porządek.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail