"Super Express": - Co pana zdaniem zasługuje na miano najważniejszego wydarzenia mijającego roku?
Jacek Żakowski: - Niewątpliwie wojna na Ukrainie. Można oczywiście mówić o wyborach, nie wiadomo jednak za bardzo, co z nich wynika, w tym sensie, że nic nie kształtują. Tymczasem wojna na Ukrainie ma znaczenie definitywne. Wynikło z niej bardzo wiele rzeczy.
- Faktycznie, wydaje się, że konflikt może wpłynąć na ład globalny. Dzieje się coś, w czym Polska musi się odnaleźć?
- Na pewno. W przypadku Ukrainy mamy nową sytuację. Ktoś to genialnie nazwał: Rosja nie jest już partnerem, ale problemem Ukrainy. I to jest ta nowa sytuacja, w której świat się znalazł.
- Chyba zmieniło się też myślenie na Zachodzie. Do tej pory mieliśmy do czynienia z "głaskaniem" Putina, teraz mamy bardzo ostre wypowiedzi, jakich wcześniej nie słyszeliśmy. Czy można mówić o nowej jakości w polityce Zachodu?
- Trzeba by tu nawiązać do relacji gospodarczych. Polityka zbliżania Rosji do Zachodu okazała się chwilowo bardzo złą inwestycją. Oczywiście kiedyś może się to odwrócić, jednak na razie inwestycja jest nietrafiona.
- A jak ta nietrafiona inwestycja wpłynie na sytuację Polski? W przypadku wyborów do europarlamentu sytuacja na Ukrainie odwróciła ich wynik.
- Ona już ma duży wpływ na sytuację gospodarczą w Polsce. Mamy mocne osłabienie złotówki, które wydaje się tendencją trwałą. Skutkować będzie to inflacją - co dla nas jest nawet korzystne, bo będzie wzmacniało polski eksport. To dotyczy wszystkich rynków wschodzących. Poza tym mam wrażenie, że pod wpływem sytuacji na Ukrainie zmniejszyła się skala nieodpowiedzialności pod względem paplania polityków. Klasa polityczna i duża część społeczeństwa uważała, że "hulaj dusza, piekła nie ma", mówimy co popadnie. Okazało się, że jest piekło na ziemi. Proszę zauważyć, jak bardzo zmieniła się narracja smoleńska. Jak dużo spokojniej rozmawiamy na temat katastrofy. Ludzie zdali sobie sprawę, że istnieje coś takiego jak racja stanu. Tak jak kryzys gospodarczy urealnił debatę ekonomiczną, tak kryzys na Ukrainie urealnił debatę o sprawach międzynarodowych. Proszę zwrócić uwagę, jak jednak osłabły antyniemieckie sentymenty.
- Faktycznie, w tym roku słyszeliśmy wręcz zachętę do tego, by Niemcy się zbroiły. Jeszcze parę lat temu rzecz chyba nie do pomyślenia?
- Tak, i te wezwania do zbrojenia Niemiec słyszeć można z tych samych środowisk, które jeszcze niedawno mówiły o tym, że Polska jest niemiecko-rosyjskim kondominium. W ogóle chyba człowiek jest tak skonstruowany, że musi się przestraszyć, by zacząć myśleć racjonalnie. Realny strach się pojawił, więc strachy wymyślane odgrywają mniejszą rolę. To bardzo pozytywne zjawisko.
Zobacz: Ryszard Czarnecki: Fatalny początek Tuska w Radzie Europejskiej [OPINIE SUPER EXPRESS]
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail