"Super Express": - Ogłosił pan analizę, według której Andrzej Duda z PiS ma szansę wygrać wybory w II turze. Na razie brzmi to nierealnie.
Dr Jarosław Flis: - Baza wyborców, do jakich Andrzej Duda może dotrzeć, jest nieznacznie szersza niż ta, do której dotrzeć może Bronisław Komorowski. Z kilku powodów. Po pierwsze, w porównaniu z wyborami sprzed pięciu lat PiS w sondażach zyskał, a PO straciła. Po drugie, elektorat PSL jest socjalny i w poprzednich wyborach w drugiej turze głosował jednak na kandydata PiS. A obecny elektorat PSL poszerzył się kosztem SLD (którego wyborcy popierali w drugiej turze kandydata PO).
- Duda zdołałby zdobyć te głosy?
- Przede wszystkim musiałby doprowadzić do II tury, a to może być trudne. Prezydent ma wciąż sporą przewagę i atut bycia na urzędzie. Baza potencjalnych wyborców jest jednak dla Dudy nieco szersza. Co nie znaczy, że może być tych głosów pewien.
- Przy tak nudnej kampanii kandydaci mogą przekonać nieprzekonanych?
- Nie zgadzam się, że kampania jest nudna. Kandydat PiS działa jednak dość aktywnie, a jego dotychczasowe wystąpienia były raczej dobrze ocenione przez specjalistów od wizerunku. Oczywiście specjaliści wiedzą, że władza prezydenta nie jest zbyt duża, ale ludzie interesują się najbardziej właśnie wyborami głowy państwa. Choć gdyby im uświadomić, jakie są rzeczywiste uprawnienia głowy państwa, to, jak niewiele prezydent może... To kampania i sam jej wynik byłyby rzeczywiście mało ciekawe.
Zobacz też: Opinie Super Expressu. Dr Jarosław Flis: Wystąpienie bez kontrowersji.
- Tegoroczne wybory prezydenckie są tuż przed parlamentarnymi. To chyba zwiększa ich wagę?
- Rzeczywiście zwiększa, to będzie istotny test. I możliwe są trzy scenariusze.
- Jakie?
- Pierwszy - to wygrana Bronisława Komorowskiego już w pierwszej turze. To oznaczałoby zapewne zachowanie przez Platformę władzy na najbliższe 5 lat. Dla PiS oznaczałoby zaś poważne kłopoty, może nawet rozpad. Zależy od tego, jak wypadną pozostali konkurenci. Drugi scenariusz - to wygrana Andrzeja Dudy w II turze. To byłoby całkowite trzęsienie ziemi na polskiej scenie politycznej. I trzeci scenariusz - Bronisław Komorowski wygrywa w II turze. Jeżeli różnica między nim a Dudą będzie spora, to niewiele się zmieni. Jeżeli nieznaczna, to PiS może mieć w wyborach parlamentarnych bardzo dobry wynik. Może nawet samodzielnie rządzić, przy oporze głowy państwa.
- W 2005 roku osią podziału był ten na Polskę solidarną i liberalną. W 2007 na III i IV RP. Jaki jest dziś?
- Do tego podziału na Polskę solidarną i liberalną próbuje odwoływać się Andrzej Duda. Platforma raczej wypomina lata IV RP.
- Ten "antykaczyzm" był skuteczny przy rządach PiS. Minęło 8 lat rządów Platformy...
- I trochę dziwię się politykom Platformy, bo mogą użyć rzeczy znacznie skuteczniejszych niż "antykaczyzm". Choćby retoryki Donalda Tuska z 2011 roku, gdy mówił o stabilnym centrum, które musi chronić społeczeństwo przed lewicowym i prawicowym ekstremizmem. To było bardzo dobre, choć dziś o lewicowym ekstremizmie mówić trudno, a i sam Andrzej Duda wypowiada się ostrożnie.
- Wybory to także walka mniej znaczących kandydatów. Niektórzy, jak Adam Jarubas, odwołują się do elektoratu prorosyjskiego lub antyukraińskiego. To może być skuteczne?
- Ta retoryka mogłaby mu przynieść pewien wzrost poparcia, biorąc pod uwagę fakt, że akurat w sprawie polityki wschodniej i Andrzej Duda, i Bronisław Komorowski mówią mniej więcej to samo. Problem kandydata PSL polega na tym, że podobne poglądy głosi Magdalena Ogórek i SLD. I z tego siłą rzeczy niewielkiego tortu wykroi się jeszcze mniej.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail