"Super Express": - Zablokowaliście na granicy z Rosją pociąg z transportem rosyjskiego węgla. Sprzeciwiacie się nadmiernemu importowi tego surowca do naszego kraju, bo to ma niszczyć polskie górnictwo. To nie jest walka z wiatrakami? Wiadomo, że rynek prędzej kupi tańszy importowany niż droższy polski węgiel.
Dominik Kolorz: - To nie takie oczywiste. Jesteśmy tu w Braniewie i widzimy, że w niektórym asortymencie rosyjski węgiel jest droższy od polskiego, a tam, gdzie jest tańszy, to bardzo nieznacznie.
- Jak chcielibyście ten import ograniczyć?
- Przede wszystkim powinno zostać wprowadzone to, o czym mówiliśmy, kiedy jeszcze Tusk był premierem - chodzi o sztywne koncesje na handel węglem. I nie chodzi tylko o ten sprowadzany z Rosji, lecz także nasz. Cena polskiego węgla jest konkurencyjna, ale przestaje nią być, kiedy przejdzie przez ręce dwóch-trzech pośredników. Trzeba więc wprowadzić element franczyzy, żeby producent miał wpływ na cenę dostarczanego przez siebie surowca. Niezbędne są też certyfikaty jakościowe.
- Czyli?
- Tego ruskiego węgla nie potrafimy spalić w koksownikach! Wszystko przez to, że trafia do nas węgiel nieposortowany - miały są tu zmieszane z grubym węglem. W ten sposób na granicy zgłasza się gorszej jakości surowiec, za który płaci się mniejsze opłaty. Stąd też dużo niższa cena węgla rosyjskiego, sprzedawanego po cenach dumpingowych. Potem się go sortuje i ten lepszej jakości sprzedaje z ogromnym zyskiem. Reszta trafia do lokalnych ciepłowni po śmiesznie niskich cenach. Trzeba z tym walczyć. Poza tym niezwykle ważne jest to, aby komunalne ciepłownie czy np. te funkcjonujące w wojsku kupowały polski węgiel.
Zobacz też: Opinie Super Expressu. Prof. Tomasz Nałęcz: Prezydent chciał kontynuacji w MSZ
- Pana zdaniem to ma szansę pomóc?
- Na zakup surowca do nich idą pieniądze polskiego podatnika i nie widzę powodu, żebyśmy mieli finansować z nich Putina i ruskich oligarchów, jednocześnie likwidując miejsca pracy w Polsce.
- Spotykam się jednak z opiniami, że palenie polskim węglem - skoro jest droższy - spowoduje wzrost cen energii. Co pan na to?
- Tylko baran może tak twierdzić. Przecież mamy teraz najniższe ceny węgla w stosunku do ceny energii. Jej dostawcy kupują go za grosze, a nasze rachunki się nie zmniejszają. Sektor energetyczny zarabia na tym ogromne pieniądze. Nie stracą, jeśli będą kupować polski surowiec, który - jak wspominałem - wcale nie musi być droższy od importowanego.
- Na przeszkodzie nie stanie unijne prawo, które zabrania wspomagania górnictwa przez państwo, a ten pomysł z elektrociepłowniami mógłby być uznany za państwową interwencję?
- Proponowaliśmy rozwiązanie, które mogło ten pomysł wprowadzić w życie, a jednocześnie nie naruszać unijnych przepisów. Chodziło o to, by tak znowelizować prawo, żeby znalazły się w nim zapisy o tzw. preferencjach unijnych dla dostaw towarów i produktów do instytucji publicznych wybranych ze względu na ważny interes gospodarczy kraju. Dzięki temu można by je ogrzewać polskim, a nie importowanym węglem. Niestety, koalicja to odrzuciła.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail