Przemysław Żurawski vel Grajewski

i

Autor: ARCHIWUM dr Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog, Uniwersytet Łódzki DR przemysŁaw Żurawski vel grajewski Politolog, Uniwersytet ŁódDr Przemysław Żurawski vel Grajewski Politolog, Uniwersytet Ł

Opinie. Dr Przemysław Żurawski vel Grajewski: Strach przed Kukizem to strach przed nieznanym

2015-06-09 4:00

Z dr. Przemysławem Żurawskim vel Grajewskim rozmawiał Tomasz Walczak.

"Super Express": - Boi się pan?

Dr Przemysław Żurawski vel Grajewski: - Czego lub kogo?

- Pawła Kukiza.

- (śmiech) Nie. Jeśli nawet się uprzeć, to trudno się go bać, bo na razie nie wiadomo, co z tego wszystkiego wynika. Sam się zastrzega, że nie ma zamiaru tworzyć żadnej formacji. Media pełne są rozważań na temat tego, jakie kombinacje koalicyjne powstaną z Kukizem, ale nikt się nie zastanawia, co będzie, jeśli żadnej formacji nie stworzy.

- Ale strach w mediach jest. Mam wrażenie, że niektórzy już sami nie wiedzą, czy bardziej się bać - Kukiza czy Dudy. Skąd ten strach?

- Myślę, że jedno to fakt, że Kukiz reprezentuje elektorat protestu, a drugie, że nic o nim nie wiadomo. Samo hasło utworzenia jednomandatowych okręgów wyborczych to zbyt skąpa informacja. Paweł Kukiz nie ma niestety żadnego aparatu, który weryfikowałby, kto się pod jego sztandary zgłosi. Ten aparat będzie tworzony równolegle do samej partii. Abstrahując od tego, czy wierzymy w dobre intencje Pawła Kukiza, czy nie, czy wierzymy w jego zdolności przywódcze, czy nie, to musimy liczyć się z tym, że pod jego skrzydła trafią wszyscy ci, którzy próbują złapać wiatr w żagle i dostać się do Sejmu. Co ci ludzie będą sobą reprezentować, to wielka zagadka. To też może być elementem wspomnianego przez pana strachu.

Zobacz: Jaśnie pan Sikorski chce dać podwyżkę posłom

- Wspomniał pan o elektoracie protestu. Czy niektórych bardziej nie przeraża bunt, którego nie potrafią do końca zrozumieć, niż sam Kukiz, który tego buntu jest jedynie wyrazicielem?

- Tu chyba faktycznie mamy do czynienia ze strachem przed zmianą polityczną, rozbiciem tego systemu, który mamy obecnie. Kukiz jest po prostu symbolem wezbranej fali niechęci do establishmentu. Co ten symbol zrobi z zaufaniem, które zdobył? Tego nie da się przewidzieć.

- Teraz boją się Kukiza, ale czy jeśli establishment nie zrozumie, że potrzebne są w Polsce głębokie zmiany, za kilka lat możemy mieć do czynienia z jeszcze większą wściekłością społeczeństwa?

- W Polsce obserwujemy to, co dzieje się we wszystkich demokracjach - tego typu ruchy rodzą się w sytuacji, gdy partie establishmentowe są nieskuteczne w rozwiązywaniu realnych problemów, z którymi boryka się społeczeństwo, i udają, że ich nie ma. Jeśli elity nie rozwiązują spraw, które bolą obywateli, to obywatele wymieniają elity. Oczywiście, że takie zagrożenie czy też szansa - bo to zależy, jak na to spojrzeć - istnieje. Zgodziłbym się z tym, że trzeba w Polsce solidnie przewietrzyć, ale przecież nie chodzi o burzenie, ale o budowanie. Ruch, który próbuje się tworzyć wokół Pawła Kukiza, na razie nie przedstawił w zasadzie żadnych konkretów w żadnej sprawie.

- Myśli pan, że nasz establishment jest jeszcze w stanie wykrzesać z siebie coś, co złagodzi nastroje społeczne?

- Jeśli pod pojęciem establishmentu rozumiemy Platformę Obywatelską, to moim zdaniem nie. To obóz, który jest w większości wypalony intelektualnie i nie jest zdolny do realnej reformy. PO stała się typową partią władzy, której nie chodzi o nic innego, jak tylko o to, żeby trwać. Nie jest to program, którym można sobie zyskać poparcie społeczne.

- Wielu z tych, którzy głosowali na Kukiza, a dziś deklarują poparcie dla niego, jest też przeciwko PiS. To partia Kaczyńskiego, która przy ewentualnej wygranej wyborczej może wypełnić zapotrzebowanie na zmianę?

- Myślę, że tak. Sądzę, że to jedyna partia opozycyjna, która ma wizję tego, jak ta zmiana ma wyglądać. Oczywiście, to ugrupowanie, które ma swoich przeciwników, ale to wynika głównie z propagandy, która była przez ostatnie lata wobec PiS stosowana. Teraz się to wyczerpuje i na jesieni nie będzie to tak skuteczne, jak w ostatnich latach.