To może być starcie, jakiego jeszcze nie było! Jarosław Kaczyński jak na stratega przystało, patrzy daleko w polityczną przyszłość. Prezes PiS już planuje, kto z ramienia jego partii może wystartować w kolejnych wyborach prezydenckich, które planowo mają się odbyć w 2025 roku. Jak dowiedział się ostatnio "Super Express" pod uwagę brane są dwie osoby, które mogą zostać kandydatem na prezydenta. To Beata Szydło i Elżbieta Witek. Czegoś takiego jeszcze w polskiej polityce nie było! - Witek dzielnie buduje swoje otoczenie. Ma poparcie m.in. marszałka Terleckiego. Jej wysokie notowania u prezesa podkreśla fakt, że to ona w maju prezentowała Polski Ład z ramienia PiS, obok premiera i prezesa – mówił nasz rozmówca blisko kierownictwa PiS, dodając jednak, że: – Z drugiej strony jest Beata Szydło, ulubienica wyborców PiS.
ZOBACZ>>>Wyznania Roberta Biedronia o Szydło i Witek powalają! "Marzę o..." Serio, on to powiedział!
Faktycznie, obie panie są od lat w polityce i wiele zdziałały. Beata Szydło to była premier, obecnie europosłanka, a do tego w 2015 roku to ona stała za sukcesem Andrzeja Dudy. Z kolei Elżbieta Witek to była szefowa gabinetu politycznego Szydło i rzeczniczka jej rządu, minister, a od 2019 roku marszałek Sejmu. Obie znamy doskonale. A co wiemy o ich mężach, którzy mają szansę na zostanie "pierwszym dżentelmenem"? Ujawniamy prawdę o Edwardzie Szydło i Stanisławie Witku! Ciekawostki z ich życia.
Kim jest Edward Szydło, mąż Beaty Szydło?
Edward Szydło, mąż Beaty Szydło pracuje jako wiceprezes zarządu Społecznej Szkoły Zarządzania i Handlu w Oświęcimiu. Do tego prowadził także zajęcia w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym. Swoją przyszłą żonę poznał w czasie studiów, gdy był w zespole szczypiornistów, był nawet kapitanem uczelnianej drużyny. To właśnie na boisku poznał Beatę Szydło (wtedy Kusińską), jednak nie na boisku do piłki ręcznej a nożnej. Szydło wraz ze znajomymi pojechała w góry, a na miejscu młodzież chciała pograć w piłkę. Chłopaków w drużynie jednak zabrakło i zaprosili do gry koleżanki. Wśród nich właśnie Szydło, która zagrała świetnie, czym zwróciła uwagę Edwarda Szydły. Tak zaczęła się ich znajomość, która przerodziła się w miłość. - Poznaliśmy się na studiach. Ja studiowałam tę sławną etnografię. Dla niego to był drugi kierunek. Ja byłam na pierwszym roku. Pojechaliśmy na praktyki terenowe. Prowadziliśmy badania. To było w Zubrzycy. I tam odbył się mecz piłkarski. Graliśmy z miejscowymi. No i mieliśmy za mało panów w drużynie. Studentki też się nie garnęły. A że zawsze lubiłam grać w piłkę... - opowiadała była premier w "Gazecie Krakowskiej".
Edward Szydło został mężem późniejszej premier w 1987 roku. Doczekali się dwóch synów: Błażeja i Tymoteusza. Edward Szydło z wykształcenia jest historykiem, ukończył Uniwersytet Jagielloński. Jego zainteresowania to: sport i pszczelarstwo.
Kim jest Stanisław Witek, mąż Elżbiety Witek?
Stanisław Witek to mąż Elżbiety Witek. Jest radnym w powiecie jaworskim z ramienia PiS. W ostatnich wyborach samorządowych otrzymał 1118 głosów. Jednym słowem małżonków łączy też polityka. Stanisław Witek poślubił Elzbietę (z domu Zbanuch) w 1980 roku i od tego czasu są szczęśliwym małżeństwem. Kilka lat temu marszałek Witek wzięła udział w dożynkach w Grzegorzowie na Dolnym Śląsku, czyli w swoich rodzinnych stronach. Na imprezę zabrała wtedy swego męża Stanisława: - Jeszcze zdjęcie z moim Kochanym Mężem, który dzielnie towarzyszy mi we wszystkich lokalnych eskapadach - opisała wtedy wspólne zdjęcie z mężem. Witkowie mają dwie córki: Martę i Gabrielę.
W życiorysie małżonków można znaleźć ciekawą historię. Byli młodym małżeństwem, gdy wybrali się na manifestację opozycyjną w 1982 roku. W czasie demonstracji młodzi rozdzielili się i zgubili. W efekcie jej młodego męża zatrzymano, ona także później została internowana, tak wspominała to po latach w rozmowie z "Sieci":- Wprowadzono stan wojenny, a ja miałam niecałe 23 lata, byłam młodą nauczycielką rozpoczynającą pracę w szkole. Z mężem wzięliśmy udział w dużej manifestacji opozycyjnej w naszym rodzinnym Jaworze. To była duża, ale pokojowa demonstracja. Władza uważała jednak inaczej, nasłała ZOMO, na dachach siedzieli esbecy i wszystko fotografowali. Najpierw zatrzymano męża. Gdy poszłam zapytać, co się z nim dzieje, zatrzymano mnie. Dostałam trzy miesiące aresztu. Przesiedziałam wszystko we Wrocławiu. Na dodatek właśnie wtedy, gdy po apelu episkopatu, by wypuścić matki i żony, zwolniono większość kobiet działaczek „Solidarności”, ja znalazłam się w nieciekawym otoczeniu kobiet skazanych za przestępstwa pospolite. Mąż, również nauczyciel historii i też współzałożyciel „Solidarności” nauczycielskiej, miał więcej szczęścia, trafił do bloku z więźniami politycznymi - opowiadała.