- Dobrze byłoby odebrane wśród ludzi, wyborców, gdyby np. prezes Jarosław Kaczyński czy była premier Beata Szydło wytłumaczyli, przeprosili za te nagrody. Choć słowo przepraszam się mocno zdewaluowało. - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Jan Olszewski. Wszystko po tym, jak premier i ministrowie w rządzie Beaty Szydło (55 l.) tylko za 2017 rok dostali aż 1,5 mln zł nagród. A całkiem niedawno istną polityczną burzę wywołała obrona nagród przez Jarosława Kaczyńskiego i Beatę Szydło. - Mamy do czynienia z legalnymi nagrodami za ciężką pracę dla ludzi. (.) To absolutnie nie jest żaden skandal - mówił kilka dni temu Jarosław Kaczyński. - Ministrowie PiS otrzymywali nagrody za ciężką i uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały - oświadczyła Szydło. Tymczasem nagrody krytykuje Jan Olszewski. - Razi wysokość tych nagród dla ministrów. Ja bym nagród nie przyznawał w ogóle. Kiedyś, jak byłem premierem, dostałem raz premię i ją oddałem. Myślę, że nie powinno być żadnych nagród i premii. Mam do tego dość rygorystyczny stosunek. Każdy z ministrów w sprawie nagród powinien dawać przykład w tej kwestii. Być może powinny być wyższe płace dla ministrów, wiceministrów - zaznacza były premier Jan Olszewski.
Zobacz także: Olszewski: Bandera nie odpowiada za Wołyń