Na południu ogarniętej wojną Ukrainy, mieszkańcy Chersonia czasem otrzymują od Rosjan wsparcie w postaci żywności. Torby z jedzeniem są przekazywane na ulicach. Nie każdy sięga po pomoc, jednak niektóre osoby po prostu nie mają już innego wyboru.
Według ukraińskich mediów dość często cywile dostają żywność wyprodukowaną w ich kraju. Wśród produktów znajdują się m.in. płatki śniadaniowe, mleko i masło. Niestety głodni potrzebujący nie mogą do końca ufać Rosjanom. Jeden z mieszkańców Chersonia opowiedział straszną historię, jaka spotkała jego matkę.
- Torbę z pomocą humanitarną przyniosła do domu moja emerytowana mama, choć prosiłem ją, żeby tego nie robiła. Wczoraj jednak wzięła zakupy - powiedział mężczyzna lokalnemu portalowi in.kherson.ua.
Na szczęście staruszka wykazała się dużą ostrożnością. Gdy tylko karton z mlekiem wydał się jej podejrzany, zaczęła mu się dokładnie przyglądać.
- Moja mama zobaczyła, że zakrętka mleka nie jest szczelna, pomyślała, że ktoś już je wypił, że może jest zepsute. Ostrożnie odkręciła mleko i zobaczyła coś w rodzaju nitki - opowiedział.
Jak się okazało, w mleku była prowizoryczna bomba! Gdyby emerytka odkręciła karton zdecydowanym ruchem, mógłby on wybuchnąć, ponieważ do zakrętki przyczepiono żyłką wędkarską zawleczkę.
Polecany artykuł: