Jak napisała w piątek na swoim TT dziennikarka:
Widzicie Państwo? Jeden mój mail do Szefa Szefów RAS odnośnie zachowania T. Lisa i już mu wyjaśnili, co jest poprawne, a co nie. To miłe. pic.twitter.com/T4vl1azwfb
— Magda Ogórek (@ogorekmagda) 10 lutego 2017
Komentarz ten odnosił się do postu Lisa (,,Nie zalajkuję tego komentarza, bo znowu będzie afera. Więcej, potępiam go jako wredny i w części seksistowski”), który tak zareagował na złośliwy komentarz dziennikarza "Gazety Wyborczej" dotyczący rozpoczęcia przez nią prowadzenia „Studia Polska” w TVP Info. Wcześniej w listopadzie, gdy ogłoszono, że prowadzić ona będzie program "W tyle wizji" nie był już taki wstrzemięźliwy...
Jak wyjaśniała w rozmowie z portalem, skontaktowała się mailowo z Ralphem Büchim, kierownikiem działu międzynarodowego Axel Springer AG i przewodniczącym rady nadzorczej Ringier Axel Springer Polska, oraz z Mathiasem Doepfnerem, szefem koncernu Axel Springer. Tłumacząc swoją motywację zdradziła: - Zaczęło się od jednego tweeta, potem była seria kolejnych wpisów innych użytkowników, które miały już charakter pornograficzny. Tomasz Lis późną godziną wieczorną polubił te tweety. Screeny polubień zaczęły krążyć wśród internautów, były podawane dalej i dotarły do mnie. Zareagowałam, gdy podobne zachowania zaczęły się powtarzać.
Mail wysłany został 6 stycznia, zaś po 5 dniach nadeszła odpowiedź. Choć Ogórek nie zdradziła jej szczegółów, to jak wynika z opublikowanego przez nią fragmentu Büchi zapewnił ją o przeanalizowaniu sprawy i przeprowadzeniu rozmowy z redaktorem naczelnym „Newsweek Polska”. Jak podsumowała Ogórek: - Stanowisko wydawcy jest dla mnie satysfakcjonujące. Dalszą korespondencję chciałabym pozostawić pomiędzy mną a Ringier Axel Springer. Na koniec dodała jeszcze: - Zarówno w stosunku do siebie jak i w stosunku do innych kobiet podobne wpisy uważam za naganne. Reaguję, w przeciwieństwie do tzw. „polskich feministek”, które po każdym przejawie seksizmu pana Tomasza Lisa milczą. Pamiętajmy też, że mówimy o dziennikarzu, który deklaruje, że walczy o równe prawa kobiet, o to, by kobiety były traktowane z szacunkiem. Sądzę, że tym samym wypełnia definicję hipokryzji.
Tomasz Lis nie zdecydował się na skomentowanie tej sprawy, natomiast internauta nawiązał do starych, dobrych wojenek słownych na polskiej scenie hiphopowej:
Dobry ten #beef Ogórek z Lis! Prawie jak Mes z Mezo, czy Peja z Tede;)
— Dawid (@TenDawid) 11 lutego 2017
Zobacz także: Amber Gold. Marcin P. chciał być świadkiem koronnym, ale został zignorowany