Zerwane dachy, powalone kominy, zrujnowane domy i zagrody, ludzie śpiący na skrawkach podłóg praktycznie pod gołym niebem. Tak wyglądają wioski w gminie Koronowo nieopodal Bydgoszczy. Spustoszyła je piątkowa nawałnica.
- Mój dach poleciał do sąsiada - mówi Włodzimierz Nizdalski (64 l.) z Wiskitna. - O, tam - pokazuje ręką, a potem ściera łzę, która spływa mu po policzku. Jest bezradny. Nie wie, za co się najpierw złapać. Próbuje jakoś ogarnąć zrujnowane gospodarstwo, ale brakuje mu sił i narzędzi.
- Tak jest prawie w każdej zagrodzie - ksiądz Pacer wznosi oczy do nieba. Wie, co mówi, bo odwiedził już niemal wszystkich parafian. Chodzi od domu do domu i pociesza zgnębionych, załamanych ludzi. - Chociaż tyle mogę dla nich zrobić - mówi.
Wczoraj odwiedził rodzinę Przybyłów w Hucie, która straciła dwa domy. Starą chałupę huragan rozniósł w strzępy, z nowego domu zerwał dach i wrzucił w kukurydzę. Meble i sprzęty, które tam były, nie nadają się do niczego. Samochód? - Zobacz pan, komin wpadł do środka - Jarosław Przybyła (37 l.) pokazuje czerwone audi. On też jest załamany. Coś tam porządkuje, ale tak naprawdę nie ma czym, ani za co. W dodatku zarówno wieś, jak i cała okolica, jest bez prądu. Telefony działają dopiero od wczoraj.
Władze gminy robią wszystko, aby jak najszybciej wypłacić poszkodowanym po 6 tys. zł. Wierzą też, że to niejedyna pomoc ze strony rządu. Liczą na zapomogi nawet do 90 tys. zł na odbudowę domów, a w całej gminie nawałnica zniszczyła 150 budynków mieszkalnych i 400 gospodarczych.
- Ja jakoś w to nie wierzę. Boję się, że ludzie, którzy potracili dorobek życia, dostaną tylko po sześć tysięcy i politycy o nich zapomną. Ja bym chciał, żeby minister Macierewicz przysłał do nas wojsko. Niech pomoże w odbudowie. Bo dla mnie ludzie są ważniejsi od drzewek - kwituje ksiądz Pacer.
Zobacz: Kukiz UJAWNIA, dlaczego nie ogłoszono stanu klęski żywiołowej. Zaskakująca TEORIA
Przeczytaj też: Półmaraton rozstrzelanego mistrza w Błoniu. Kim był Janusz Kusociński
Polecamy: Wojna na klaty polityków [ZDJĘCIA]