Jacek Żakowski: Odpartyjnienie mediów to nasz główny cel

2010-03-11 6:57

Publicysta Jacek Żakowski odpowiada prof. Wiesławowi Godzicowi

Przeczytaj koniecznie: Wiesław Godzic: TVP jest dinozaurem. Nie ratujmy go

"Super Express": - Wczoraj na naszych łamach profesor Wiesław Godzic stwierdził, że postulat odpolitycznienia mediów dzięki nowemu projektowi ustawy, którego jest pan współautorem, nie jest w pełni demokratyczny. W końcu jeśli media mają wyrażać głos wszystkich obywateli, to również i polityków.

Jacek Żakowski: - Być może profesor Godzic nie zapoznał się wystarczająco dobrze z naszym projektem. Przewidujemy w nim, że w skład Komitetu Mediów Publicznych wejdą samorządowcy. Ta niezwykle ważna grupa polityków reprezentuje interesy społeczne, a zarazem nie zdążyła się jeszcze zarazić fatalnym nastawieniem wobec mediów publicznych, jakie dominuje u ich kolegów w Sejmie.

Przeczytaj koniecznie: Szeremietiew: Komorowski musi mieć wyrzuty sumienia

- Profesor Godzic kwestionuje jednak sposób wybierania władz telewizji poprzez losowanie. Uważa, że to umiejętności powinny być kryterium doboru władz, nie ślepy los.

- I tu także profesor się myli. Ustawa proponuje, by takim ciałem, które będzie wyłaniało władze telewizji, był Komitet Mediów Publicznych. W jego skład wchodzi 50 osób pochodzących z rozmaitych środowisk: samorządowych, artystycznych, ruchów społecznych, fundacji. Dziesięciu członków Komitetu będzie się co roku zmieniało rotacyjnie. Losowanie będzie decydowało o kolejności tej rotacji, ale już nie o rządzącym telewizją składzie Rady Mediów Publicznych, którą powoła Komitet. Sposób wyłaniania władz przez losowanie jest najbardziej odporny na manipulacje, a jednocześnie zapewnia ciągłość pracy Komitetu. Dlatego też stosuje się go przy wyłanianiu składów orzekających w sądach.

Patrz też: Anna Lesiak: Zamiast ścigać dziennikarzy, trzeba uszczelnić wymiar sprawiedliwości

- Skąd pewność, że powołane w ten sposób nowe władze nie będą wcielać w życie własnej wizji politycznej?

- Skład Komitetu wyłaniającego władze mediów będzie miał wobec nich zupełnie inne od dotychczasowych oczekiwania, tzn. ludzie rządzący telewizją będą świadomi tego, że nie nadzorują już ich ci z namaszczenia politycznego, z KRRiTV. Taka projekcja oczekiwań jest bardzo ważnym elementem funkcjonowania każdego systemu, bo podwładni z natury starają się zgadywać oczekiwania przełożonych.

- W projekcie niewiele się mówi o roli Internetu we współczesnych mediach. A właśnie tam coraz częściej realizowana jest misja publiczna. Dlatego profesor Godzic pyta, czy nie lepiej byłoby stworzyć jeden kanał zamiast wielu oraz wspomóc stacje regionalne.

- Dziś jest na to za wcześnie. Duża część Polaków wciąż nie ma dostępu do szybkiego Internetu, choć ma się to wkrótce zmienić. Internet będzie bardzo ważnym czynnikiem, bo ustawa przewiduje utworzenie portalu mediów publicznych i cała ich oferta będzie dostępna dla każdego bezpłatnie, do prywatnego użytku. Jeśli ktoś dziś opowiada się tylko za jedną anteną telewizji publicznej, to po prostu lobbuje na rzecz prywatyzacji tych częstotliwości. Jednak nie ma takiej potrzeby, bo bardzo wielu Polaków korzysta z powszechnie dostępnych kanałów.

Czytaj dalej >>>


- Czy rzeczywiście? Badania wskazują, że coraz więcej Polaków ogląda nie telewizję publiczną jako taką, lecz konkretne programy. Dzieci wybierają bajki, młodzież seriale itd.

- To prawda, że główne stacje publiczne i prywatne systematycznie tracą udziały na rynku na rzecz bardziej wyspecjalizowanych kanałów tematycznych. Jednak mówienie o śmierci wielkich stacji jest zdecydowanie przedwczesne. My proponujemy system, w którym media będą uniezależnione od nacisków partyjnych. To nasz główny cel.

- Ustawa przewiduje zastąpienie abonamentu opłatą w wysokości 8 złotych oraz zwolnienie bezrobotnych od obowiązku jej uiszczania. Zdaniem Wiesława Godzica jest to niezgodne z powszechnym poczuciem sprawiedliwości, bo jedni płacą i w ogóle nie oglądają telewizji, a ci, co nie pracują, całe dni spędzają przez telewizorem.

Silne media publiczne są trwałym elementem systemu demokratycznego we wszystkich państwach UE i nie ma powodu, abyśmy byli dziwolągiem. Media publiczne przynoszą korzyść nie tylko tym, którzy je oglądają. Podobnie budowanie drogi służy nie tylko jej przyszłym użytkownikom, ale również tym, którzy będą konsumować towary tą drogą dostarczane. I tu dochodzimy do sedna sprawy. W przypadku mediów publicznych nie chodzi o to, by - jak w komercyjnych - zarabiać na nich pieniądze. Ale o to, że demokracja i rynek wymagają samouświadomienia obywateli, ich udziału w życiu publicznym, krótko mówiąc - istnienia infrastruktury kulturowej dla demokratycznego społeczeństwa. Obok systemu edukacyjnego, media publiczne są jednym z podstawowych narzędzi budowania takiej infrastruktury. Oczywiście można egoistycznie stwierdzić: ja tego nie oglądam, więc nie chcę płacić. Ale może ogląda pani Kowalska i jej głos w wyborach będzie dzięki temu bardziej racjonalny? Trzeba przyjąć nieco szerszą optykę od tej, którą nam oferuje profesor Godzic. On kieruje się twardą logiką rynku. Nam bliższa jest logika społeczna.

Jacek Żakowski

Publicysta "Polityki", jeden z pełnomocników Komitetu Obywatelskiego Mediów Publicznych