Co tak podzieliło Warszawę i Kijów?

Od miłości do szorstkiej przyjaźni. Zobacz, jak i dlaczego zmieniły się relacje Polski i Ukrainy

2024-03-02 4:59

Relacje polsko-ukraińskie przeszły w ostatnich dwóch latach daleką drogę. Po rosyjskiej agresji to Warszawa mobilizowała europejskich przywódców, by solidarnie stanąć po stronie Kijowa i wspierać Ukrainę na wszelkie możliwe sposoby. To my, Polacy, przyjęliśmy miliony uchodźców i daliśmy im bezpieczne schronienie. Nadal jesteśmy sojusznikami i pomagamy walczącemu o przetrwanie sąsiadowi, ale z dawnych, jakże ciepłych relacji, pozostało głównie wspomnienie.

Dwa lata temu Polska wspierała Ukrainę na każdym możliwym poziomie. Przekazaliśmy sprzęt wojskowy o wartości ponad 15 miliardów złotych, mobilizowaliśmy społeczność międzynarodową i pomagaliśmy uchodźcom. Obywatele Ukrainy dostali nie tylko dach nad głową, ale też wsparcie w postaci 500 plus i innych socjalnych programów.

O wyjątkowości wzajemnych relacji mówili też czołowi politycy. Andrzej Duda (52 l.) i Wołodymyr Zełeński (46 l.) mieli do siebie codziennie dzwonić, ciągle słyszeliśmy o łączącej ich przyjaźni. Na tych nieskazitelnych stosunkach z czasem zaczęły pojawiać się rysy. Polska oczekiwała zmiany postawy w sprawie zbrodni wołyńskiej. Później wybuchła sprawa zboża i innych płodów rolnych z Ukrainy, które zalały nasz rynek.

- Wydawało się, że te problemy uzewnętrznią się dopiero po wojnie, a zobaczyliśmy je już teraz. To dla nas nauka na przyszłość, że w polityce nie ma miejsca na romantyzm, ani na przyjaźń – mówi były rzecznik MSZ dr Łukasz Jasina (44 l.). Zdaniem eksperta Kijów zaczęła uwierać rosnąca pozycja międzynarodowa Polski. - Świat Zachodu uświadomił sobie, że nie da się podejmować żadnych decyzji związanych z Europą środkowowschodnią bez uwzględniania stanowiska Polski. To nie mogło się spodobać Ukrainie - twierdzi Jasina.

CZYTAJ: Rewolucyjne zmiany w abonamencie RTV. Ważny człowiek z obozu Tuska potwierdza. To musisz wiedzieć!

Zdaniem ukraińskiego dziennikarza Ołeha Biłeckiego romantyzmu w naszych relacjach było nawet za dużo. - Pomiędzy ludźmi, czy społeczeństwami, porywy serca są oczywiście dobre, w polityce niekoniecznie. Jesteśmy w wielu obszarach konkurentami, zwłaszcza w rolnictwie – uważa dziennikarz. Biłecki znaczącą zmianę zauważył nawet podczas niedawnej wizyty w Kijowie premiera Donalda Tuska (67 l.). - Było już mniej uścisków, klepania po plecach i mówienia po imieniu, pojawiła się rozmowa o obszarach, w których konkurujemy i to chyba dobrze – zauważa publicysta.

Wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski (69 l.) podkreśla, że jesteśmy sojusznikami i wspieramy sąsiadów w ich walce z Rosją. - Jednak nawet najbardziej zaprzyjaźnione państwa mają swoje interesy i są one istotne. Proszę spojrzeć na Francję i Niemcy, które mają od dziesiątek lat świetne stosunki, ale w wielu sprawach rozbieżne interesy. W polityce międzynarodowej nie ma miłości pomiędzy państwami, ale są alianse i dobre stosunki – mówi wiceszef naszej dyplomacji.

W podobnym tonie wypowiada się Piotr Miedziński (27 l.) z „Portalu Obronnego”. Analityk spraw międzynarodowych zwraca uwagę między innymi na niedawną aktywność ministra Radosława Sikorskiego (61 l.), który w USA nakłaniał do militarnego wsparcia dla Ukrainy. - Jesteśmy w tej kwestii nadal aktywni. Jednak widać, że Ukraina stawia obecnie bardziej na Niemcy, czy Francję w relacjach, które mogą według Kijowa więcej pomóc nie tylko militarnie, ale także politycznie ocenia ekspert. 

Wieczorny Express: Marek Budzisz

QUIZ o Andrzeju Dudzie. Jak dobrze znasz prezydenta?

Pytanie 1 z 15
Jak na drugie imię ma Andrzej Duda?