Przypomnijmy: wspomniany rzut tortem miał miejsce na posiedzeniu sądu w czerwcu 2013 roku. Wówczas przesłuchiwano dwoje psychiatrów, którzy uznali, że zdrowie oskarżonego Kiszczaka nie pozwala na sądzenie go za przyczynienie się do śmierci górników w kopalni "Wujek". Gdy sędzia ogłosiła, że przesłuchanie odbędzie się przy drzwiach zamkniętych, podniosły się okrzyki protestu, a ostatecznie sędzia została obrzucona tortem przez Zygmunta M.
Sędzia Agnieszka Komorowicz tak uzasadniała nowy wyrok: - Tylko taka kara jest karą zasłużoną. (...) Oskarżony musi sobie wreszcie uświadomić, że popełnianie przestępstw nie popłaca i takie zachowanie musi spotkać się z adekwatną reakcja prawnokarną. Dodała, że stopień winy oskarżonego jest znaczny, zaś ważny jest też fakt, że Zygmunt M. był do swego zachowania przygotowany, działał z premedytacją, w obecności mediów i jego czyn nie był spontaniczny. Wskazała również, że: - Oskarżony na żadnym etapie postępowania nie wykazał, że zrozumiał naganność tego co zrobił, nie miał żadnej refleksji.
Przewodniczący składu sędziowskiego, sędzia Piotr Kluz przyznał, że sąd jest w stanie zrozumieć niezadowolenie społeczne wynikające z przeciągających się procesów, ale dodał, że epatowanie przemocą jest jednak niedopuszczalne, naganne i nie służy ochronie prawa. Jak podkreślił: - Nie jest drogą do domagania się ochrony praw takie zachowanie, które jednocześnie te prawa łamie.
Zobacz także: Poważny KONFLIKT u Lisów. To się może różnie skończyć...