RPO komentował w rozmowie artykuł opublikowany w lewicowym niemieckim dzienniku „Frankfurter Rundschau”, który komentując słowa premier Beaty Szydło wypowiedziane w Auschwitz napisał, że Polska chce przedstawić holokaust jako „czysto niemiecką zbrodnię, w której Polska nie miała udziału”. Zacytowane słowa Bodnara w tej kwestii wywołały burzę. Błyskawicznie powstał apel o jego odwołanie:
Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar: Apel o dymisję RPO Adama Bodnara za obarczanie polskiego narodu winą za... https://t.co/IoX5Q7G92g
— Blue Moon (@BlueMoon085) 22 czerwca 2017
Pojawiły się też bardziej kategoryczne głosy:
Bodnar dołączył dziś do ludzi niegodnych podania ręki i powinien zostać odwołany w trybie NATYCHMIASTOWYM!
— Żelazna Logika (@zelazna_logika) 21 czerwca 2017
Na stronie internetowej rpo.gov.pl po jakimś czasie zamieszczone zostało oświadczenie Bodnara. Czytamy w nim: - Pragnę przeprosić wszystkie osoby, które mogły poczuć się dotknięte formą mojej wypowiedzi na antenie TVP Info 20 czerwca 2017 r. w programie „Minęła dwudziesta”. Odpowiadając na pytanie prowadzącego wyjaśniłem, iż nie ma żadnych wątpliwości, że za Holokaust byli odpowiedzialni Niemcy. Jednocześnie pozwoliłem sobie zauważyć, że także wśród Polaków były jednostki, które uczestniczyły w tym straszliwym procederze. Świadczą o tym choćby wyroki śmierci wykonywane przez Armię Krajową na takich ludziach. Z drugiej strony, mieliśmy niezwykle liczne przykłady odwagi, poświęcenia i bohaterstwa w przeciwstawianiu się zbrodniom Holokaustu, o czym świadczyć może choćby postawa Jana Karskiego. Wskazałem też na moje zaangażowanie w walkę z kłamliwymi informacjami w niektórych zachodnich mediach o „polskich obozach zagłady”, przytaczając przykład wygranego procesu z niemiecką telewizją publiczną ZDF, do którego przystąpiłem jako RPO przedstawiając szeroką argumentację prawną. Myślę, że moje działania jako Rzecznika Praw Obywatelskich i stanowisko w sprawie odpowiedzialności za Holokaust są jednoznaczne, poparte dowodami historycznymi i nie powinny budzić wątpliwości. Tym niemniej w ferworze rozmowy w studiu telewizyjnym padły sformułowania, które – zwłaszcza wyrwane z kontekstu – mogły zostać źle odebrane czy być niezrozumiałe dla widzów. Szczególnie jeśli chodzi o użycie słowa „naród”. Nawet jeśli wielokrotnie w tej rozmowie wyjaśniałem, że chodzi mi o zachowanie jednostek, nie całych narodów, to jednak ubolewam z powodu tego nieporozumienia.
Zobacz także: "Razem z tatą wiedzieliśmy, że to lipa". Donald Tusk SKOMENTOWAŁ przesłuchanie syna ws. Amber Gold