Firma zajmuje się właśnie produkcją podzespołów do silników, dlatego zatrudnienie jej w radzie dziwi. Jak wynika z doniesień medialnych, Godek studiowała anglistykę, a od kilku lat jest zaangażowana w walkę o zaostrzenie prawa aborcyjnego. Jest też inicjatorką opracowywanego obecnie przez Sejm projektu "Zatrzymaj aborcję". Nie przeszkadzało to jednak, by w grudniu 2015 r., czyli krótko po dojściu do władzy PiS, została powołana do tej rady. O powody i zasady jej wyboru zapytaliśmy w WZM, jednak do momentu zamknięcia tego wydania nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Sama zainteresowana również nie odpowiedziała na nasze pytania. "Jest dokładnie przeciwnie. Prowadząc Życie i Rodzina (stowarzyszenie, któremu szefuje Godek - red.), a szczególnie inicjatywę "Zatrzymaj aborcję", ryzykuję utratę pracy - napisała na Twitterze, odpowiadając na zarzuty, że posada to nagroda od władzy. "Wolę stracić tę pracę, byle projekt >>Zatrzymaj aborcję<< został uchwalony, niż ją utrzymać i tolerować zabijanie dzieci" - dodała później. W jednym z wywiadów stwierdziła też, że nie musi być inżynierem, by pracować w radzie nadzorczej, a ze swoich zarobków nie zamierza się tłumaczyć.
ZOBACZ TAKŻE: Kaja Godek komentuje: Współczesnymi Żydami są dzieci z zespołem Downa