O pomyśle mówiła niedawno na spotkaniu z posłami wiceszefowa resortu zdrowia Beata Małecka-Libera (61 l.). - Ministerstwo Zdrowia przygotowało nowy projekt opieki nad osobami 65+. Będzie on realizowany pod postacią projektu "Dzienne domy opieki medycznej". W tych domach osoby, które wcześniej były hospitalizowane, będą mogły, podkreślam - dziennych domach, być rehabilitowane. Będzie im również udzielana pomoc pielęgnacyjna, jak również opiekuńcza - mówiła.
W ramach pilotażowego projektu na początek ma powstać 40 takich placówek dofinansowanych z pieniędzy unijnych. Z każdej z nich w jednym momencie ma korzystać nie więcej niż 15 osób, nad którymi czuwać ma specjalista w dziedzinie rehabilitacji, geriatra, pielęgniarka, fizjoterapeuta, psycholog, dietetyk. Pobyt w takim domu ma wynosić od 30 do 120 dni, a godziny jego otwarcia mają być dostosowane do potrzeb pacjentów i ich rodzin.
Brzmi pięknie. Ale są tacy, którzy mają wątpliwości co do tego pomysłu. - Każda inicjatywa mająca na celu pomoc seniorom jest słuszna. Jednak takie rozwiązania powinny być przeprowadzane kompleksowo. A to sprawia wrażenie wyborczego PR-u. Nie bardzo wiem, skąd ministerstwo znajdzie specjalistów do tych placówek, skoro - jak alarmuje NIK - nie ma geriatrów! Jak będą te placówki finansowane? Co zrobić z osobami które po zakończeniu korzystania z pomocy wrócą do własnych domów? - wymienia wątpliwości prof. Józefa Hrynkiewicz (70 l.) z PiS.