Komisja Macierewicza przy Kolskiej
Wojsko tę właśnie lokalizację wskazało na siedzibę podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, znaną powszechnie jako „komisja Macierewicza”. W ten oto sposób zaburzeni alkoholowo rodacy dochodzą do siebie w sąsiedztwie zaburzonych inaczej. Różnica jest taka, że ci pierwsi sami za siebie płacą, a za tych drugich płacimy my. Wybory 15 października, które PiS wygrał, ale przegrał stworzyły wreszcie możliwość likwidacji tej patologii, którą PiS zainfekowało nasze życie publiczne. Oczywiście natychmiast rozległo się wycie. Ja się nie dziwię – w końcu to tak, jakby Kaczyńskiemu zabrali spod nóg trybunkę, z której co miesiąc ogłaszał, że „zbliża się do prawdy”. Gdy dowiedział się, że „komisję” likwidują, wytoczył najcięższe działa: słowa o „zdradzie stanu” i „wysługiwaniu się Putinowi” fruwają w powietrzu niczym wróble w Łazienkach. Ale to już koniec, jak mówią słowa popularnej piosenki. Nietykalny dotąd Macierewicz został pozbawiony ochrony Żandarmerii Wojskowej, stracił też prawo do służbowej limuzyny, którą był wożony nie wiadomo z jakiej racji.
Macierewicz pojedzie tramwajem?
Pocieszę go, że Warszawa ma naprawdę dobry system komunikacji miejskiej – jak sobie pan Macierewicz kupi „Kartę Miejską”, to będzie się poruszał nie tylko sprawnie, ale i stosunkowo tanio. Żarty żartami, ale gołym okiem widać, że do PiS-u nie dotarło jeszcze, że naprawdę stracili władzę i z każdym dniem będą tracić ją bardziej. Codziennie ktoś z nich protestuje przeciwko „łamaniu konstytucji” przez władzę, załamuje ręce nad „upadkiem demokracji”. Gdybym ja miał wybrać zwycięzcę tej parady blagierów, to bez wątpienia pierwsze miejsce przypadłoby Krystynie Pawłowicz obecnie sędzi w TK. Popularna „Krycha” wielkimi wołami napisała na portalu X: Wzywam BODNARA do ODSTĄPIENIA od planów ZŁAMANIA polskiej KONSTYTUCJI. (Pisownia org.)
Lepiej być znanym pijakiem...
Nie zagłębiając się w meritum pragnę przypomnieć, że ta sama „Krycha” 6 lat temu, będąc prostą posłanką PiS i głosując nad prezydenckim projektem ustawy o Sądzie Najwyższym konstytucją zbytnio się nie przejmowała. Przyznała wtedy publicznie, że jeden z zapisów jest jaskrawie niezgodny z konstytucją, ale mimo to zagłosuje jak jej klub: „za”, bo taka była umowa polityczna … Ponieważ zaczęliśmy tę opowieść w okolicach Izby Wytrzeźwień, a kończymy z panią Pawłowicz pod rękę, to zakończymy ją metaforyczną przypowieścią pocieszenia pod adresem dzisiejszych bohaterów: - Mimo wszystko lepiej być znanym pijakiem, niż anonimowym alkoholikiem.