Michał Dworczyk był ostatnio bohaterem "afery mailowej". Przez atak hakerski ujawniono, że korzystał ze swojej prywatnej skrzynki do załatwiania spraw związanych z pełnionymi przez niego funkcjami w państwie, a w sieci pojawiły się treści wiadomości, które rzekomo miał wysyłać. Choć treść wielu z nich była bardzo kontrowersyjna, Michał Dworczyk nie odniósł się do tego, czy są prawdziwe. To nie pierwsza wpadka pełnomocnika rządu do spraw narodowego programu szczepień. W latach 90. wydało się, co trzyma w piwnicy, a sprawa była na tyle poważna, że dostał wyrok. Sąd zadecydował o pozbawieniu go wolności na 1,5 roku w zawieszeniu na 3 lata. Sprawdź w naszej galerii, jaki był powód.
Nie przegap: Gigantyczne nagrody za walkę z koronawirusem dla ludzi Dworczyka
Jak się okazało, Michał Dworczyk nielegalnie posiadał amunicję z czasów II wojny światowej. Pociski trzymał w piwnicy 9-piętrowego bloku mieszkalnego. Co prawda był pozbawione zapalników, jednak stwarzały ogromne niebezpieczeństwo, gdyby w budynku doszło do wybuchu pożaru. Sprawa wyszła na jaw przez przypadek, gdy włamywacz odkrył zbiór i powiadomił policję.
Zobacz: Afera mailowa. Dworczyk przechodzi do ofensywy "kiedy te informacje zostaną wykorzystane?"
Michał Dworczyk nie wypiera się swojego uczynku, a wręcz czuje skruchę. - Sprawa miała miejsce blisko 20 lat temu. Było to nieprzemyślane działanie związane z okresem lat młodzieńczych - mówił w 2017 roku w rozmowie z "Faktem". Jak wyjaśnił, miało to związek z jego młodzieńczą pasją, czyli poszukiwaniem przedmiotów pochodzących z czasów II wojny światowej.