Sławomir Cenckiewicz napisał książkę "Wałęsa. Człowiek z teczki". Jednym z wątków opisywanych przez historyka był rzekomy nieślubny syn Lecha Wałęsy, któremu swoją książkę Cenckiewicz zadedykował. Chodzi o Grzegorza Lewandowskiego, trzyletniego chłopca, który utopił się w 1967 roku. - Grześ Lewandowski, który utonął 15 maja 1967 r., którego ojciec się wyparł i uciekł do Gdańska w dniu jego śmierci, pozbawiony był elementarnej godności nawet po śmierci: jego grób miał zostać zlikwidowany, uległ erozji, nie był opłacany, a w 1990 r. - kiedy Wałęsa zostawał Prezydentem Polski - zniknęła z niego tabliczka z imieniem i nazwiskiem. Dedykując książkę "Wałęsa. Człowiek z teczki" w niezgodzie na haniebne potraktowanie jego mogiły chciałem przywrócić mu pamięć - napisał Cenckiewicz pod zdjęciami przedstawiającymi nagrobek Grzesia Lewandowskiego.
- Kochani! Grześ Lewandowski ma swoje imię na własnym grobie! Na zawsze! Po latach prób dosłownego wbicia go w ziemię i wymazania z kart dziejów, tylko dlatego, że jest synem Wałęsy! - napisał historyk. - Dziękuję za to JE ks. biskupowi Meringowi, Proboszczowi Parafii w Chełmicy Dużej, wszystkim ludziom dobrej woli - czytamy na Facebooku.
Zobacz: Kamila Biedrzycka-Osica odeszła z TVP Info! Skąd ta decyzja?