Józef Zając

i

Autor: STANISLAW KOWALCZUK

NIEOCZEKIWANY transfer! PiS przejął polityka opozycji

2016-11-16 13:12

Dziennikwschodni.pl poinformował, że wybrany do Senatu z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego Józef Zając postanowił przenieść się do rządzącego Prawa i Sprawiedliwości. Dotychczas był on jedynym opozycyjnym senatorem w województwie lubelskim.  

W ubiegłorocznych wyborach na 6 miejsc do Senatu w województwie lubelskim PiS zgarnęło 5. Wyjątkiem był okręg chełmski, w którym najlepszy wynik uzyskał Józef Zając, senator poprzedniej kadencji i rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie, który wygrał z kandydatem PiS Henrykiem Ciosem o ponad 10 tysięcy głosów.

Co ciekawe, z PSL wystąpił 21 kwietnia, by 15 czerwca ponownie do niego przystąpić. We wtorek został jednak przedstawiony jako nowy członek klubu PiS. Jak zdradził Grzegorz Czelej, wicemarszałek Senatu z PiS: - Senator Zając chęć przystąpienia do nas wyraził już kilka miesięcy temu. Poglądy na większość spraw mamy podobne. Sam zabiegałem u władz klubu o jego przyjęcie.

 

 

Decyzję Zająca skomentował Krzysztof Hartman, prezes Zarządu Wojewódzkiego PSL w Lublinie, który napisał: - To dzięki nam, w dużej mierze prof. Józef Zając, nie będący członkiem PSL, po raz drugi uzyskał mandat Senatora RP startując z naszej listy. (...) Wstępując do klubu PiS dołączył do środowiska, które swoim działaniem wielokrotnie zaprzeczało wartościom, którymi dotychczas kierował się senator. Wierzymy, że nowe środowisko polityczne senatora nie pozwoli na utratę zaufania społecznego, jakim obdarzyli go wyborcy.

Jak tłumaczył się sam bohater transferu: - Nie narzekam na relacje z peeselowską górą. Były bardzo dobre i dlatego dzisiaj czuję się nie najlepiej wobec jej przedstawicieli. Ale im niżej, tym było gorzej. W Lublinie dla PSL byłem wręcz obcy... Dodał, że chełmska organizacja powiatowa PSL miała traktować go wręcz wrogo i przyznał, że z PiS-em rozmawiał już od trzech lat. Przed ostatnimi wyborami partia ta zaproponowała mu nawet pierwsze miejsce na liście, ale ostatecznie do porozumienia nie doszło. Na koniec stwierdził: - Lubię być czynny, aktywnie działać. Tymczasem jako peeselowski rodzynek w Senacie byłem marginalizowany. Dlatego zdecydowałem się funkcjonować w przestrzeni, która nie ogranicza, ale stwarza szerokie możliwości.

Zobacz także: Kempa OSKARŻA dziennikarza o bycie RASOWYM LEMINGIEM