Przemysław Harczuk

i

Autor: "Super Express"

Przemysław Harczuk: Nienawiść A.D. 2018

2018-03-23 3:00

Wiem, że zarówno Czytelnicy, jak i dziennikarze "Super Expressu" mają różne poglądy w kwestii prawa do aborcji. Osobiście jestem za zakazem, jednak szanuję tych, którzy uważają, że to dramat kobiety, jednak nie należy tego penalizować, a zamiast tego wspierać kobiety, by nie musiały podejmować tak tragicznego kroku.

Mogę z nimi się nie zgadzać, ale zawsze dyskutować na argumenty. Co więcej, uważam, że w pewnych sprawach - na przykład usprawnienia procedur adopcyjnych, by kobiecie łatwiej było bezproblemowo oddać dziecko rodzinie, która nie może mieć dzieci, czy wsparcia finansowego dla rodzin, wreszcie lepszej opieki dla rodzin niepełnosprawnych dzieci, zarówno zwolennicy zaostrzenia prawa, jego pozostawienia bez zmian, jak i liberalizacji, mogą ze sobą współpracować.

Problem pojawia się wtedy, gdy grupa zwolenników zabijania dzieci zaczyna krzyczeć, że to fajne. Że to jak wizyta u kosmetyczki. Że to tylko zlepek komórek, który można wyrzucić na śmietnik. Wreszcie, gdy fanatyczki zakłócają mszę świętą, dla katolików rzecz najważniejszą. Ostatnio radykalni zwolennicy aborcji wyszli na ulice Warszawy. Protestowali przed kurią biskupią. Nie, nie widać w nich było troski o biedne kobiety, które popełniły dramatyczny krok. Widać w nich było dziką nienawiść do ludzi, którzy myślą inaczej niż oni. Nienawiść także do Kościoła katolickiego, który na aborcję nie pozwala.

Ale pozwolić nigdy nie mógł i nie może. I nie chodzi tu o polityczne kunktatorstwo, punkty w wyborach. Choćby świątynie stały się, jak w krajach zachodnich puste, Kościół nie może zmienić doktryny. Bo przestanie być Kościołem. Liberalne społeczeństwa powinny to uszanować, a jak się komuś poglądy katolików nie podobają, zawsze może na msze nie chodzić i nie głosować na partie do katolickich wartości się odnoszące. Ale nie - nasi pseudoliberałowie pod płaszczykiem praw człowieka, demokracji, tolerancji, wolą odmówić prawa do istnienia tym, którzy im się nie podobają. Już ustawa "Ratujmy kobiety" miała w planach karanie za WYRAŻANIE POGLĄDÓW przeciwnych aborcji. Wśród organizatorów protestu pod warszawską kurią było stowarzyszenie mające w nazwie "antyfaszystowskie". Patrząc na podejście jego członków do demokracji, wolności wyznania i słowa, chyba to nie jest dobre określenie...

Zobacz: AWANTURA przed siedzibą biskupów. Poszło o aborcję [ZDJĘCIA]