Jacek Żalek

i

Autor: Andrzej Lange

Jacek Żalek: Nie w każdej gminie musi być uczelnia

2017-09-20 4:00

Poseł Jacek Żalek w rozmowie z "Super Expressem" o poziomie polskiego szkolnictwa wyższego: -Nasze uczelnie znajdują się w ogonie szkół wyższych na świecie. Po 1989 r. udało się osiągnąć efekt w postaci upowszechnienia studiów, niestety, nie poszła za tym jakość.

"Super Express": - Ograniczona liczba uczelni wyższych w małych miejscowościach w celu poprawy poziomu kształcenia będzie dobrym rozwiązaniem?

Jacek Żalek: - Widać, że od lat szkolnictwo wyższe w Polsce przeżywa kryzys. Nasze uczelnie znajdują się w ogonie szkół wyższych na świecie. Po 1989 r. udało się osiągnąć efekt w postaci upowszechnienia studiów, niestety, nie poszła za tym jakość. Przedwojenna matura to poziom dzisiejszego magistra, a przedwojenny magister to był poziom dzisiejszego doktora. Jakby tak poszło dalej, za jakiś czas doktorat byłby równy przedwojennej maturze! Minister Jarosław Gowin podjął jak widać wysiłek, by odwrócić ten fatalny trend, by poziom szkolnictwa wyższego poprawić.

- Podwyższenie poziomu jest konieczne. Czy nie obawia się pan, że w małych miejscowościach, gdzie uczelnia wyższa stała się bardzo ważną instytucją dla lokalnej społeczności, odbiór społeczny reformy będzie fatalny?

- Trzeba się na coś zdecydować. Czy chcemy mieć szkoły, które kształcą najwybitniejszych fachowców, czy wolimy masową produkcję magistrów, którzy pozostaną bezrobotni. I to jest wybór nieuchronny. Czy wolimy powiększać dobrobyt kraju, czy mieć jedynie satysfakcję z liczby wykształconych. Naprawdę nie w każdej miejscowości musi być szkoła wyższa. Dostępność infrastruktury komunikacyjnej jest coraz lepsza. Do większych miast można dojechać w godzinę. Gdyby ta infrastruktura była słabsza - wtedy argument o szkole wyższej w każdej gminie miałby sens. Tak jest bezzasadny.

- W projekcie mamy też pomysł połączenia szkół i placówek naukowych z biznesem. To realne?

- Jak najbardziej tak. To bezwzględnie jeden z najważniejszych postulatów. Chodzi o skomercjalizowanie badań, aby był z nich zysk. Takie prace na całym świecie dają efekt w postaci wzrostu gospodarczego. Niestety, w Polsce nie było żadnego sprzężenia nauki i gospodarki. To były dwa różne światy. Wygląda to tak, że co roku wydajemy pieniądze na badania naukowe, które w żaden sposób nie są potem wykorzystywane, bo nie skonsultowano ich z przedsiębiorstwami. Nie uzależniono środków wydawanych na działalność naukową od tego, czy działalność ta ma jakiś efekt w postaci wdrażania efektów badań w życie, czy też nie. Płacono na mury i sprzęt, ale nikt nie patrzył na to, jak te mury i sprzęt będą wykorzystywane. Co więcej, dotychczasowe przepisy nie pozwalały na wykorzystywanie sprzętu badawczego do działań komercyjnych. W efekcie drogi, kupiony za publiczne środki sprzęt stawał się bezużyteczny. Nauka musi dawać wymierne korzyści. Na całym świecie daje. W Polsce nie. Młodych ludzi w Polsce mamy bardzo wielu. Najważniejsze, by nie wyjeżdżali za granicę. Byśmy nie wkładali pieniędzy w edukację podstawową, średnią, wyższą, a potem najlepsi wyjeżdżali za granicę, a nasz rynek był drenowany.

- I mamy uwierzyć, że dzięki reformie ci najlepsi zostaną w kraju?

- Sukcesem byłoby nie tylko zatrzymanie najlepszych w kraju, ale też sprawienie, by to do nas ci najlepsi przyjeżdżali. A więc nie są nam potrzebne słabe szkoły, dające satysfakcję lokalnym politykom. Ale doskonałe szkoły, które najlepszym dają możliwość rozwijania ich talentów, a tym przeciętnym inspirację do stawania się lepszymi.

Sprawdź: Reforma Gowina. Wrócą egzaminy na studia wyższe? Szef klubu PiS zaskoczony

Zobacz także: Jarosław Gowin o kampanii bilbordowej: Nikogo ona z nóg nie zwala

Przeczytaj również: Sikorski o rektorach uczelni w Polsce: KU***Y i NIEROBY. Są NOWE taśmy

Nasi Partnerzy polecają