- Gdy pacjent zgłasza się do przychodni czy szpitala, pierwsze pytanie, jakie słyszy, to nie takie, co panu dolega, tylko czy jest pan ubezpieczony, i to chcemy zmienić - powiedział Radziwiłł, zapowiadając reformę służby zdrowia. W jaki sposób? Szef resortu postuluje zastąpienie powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego - składek płaconych na Narodowy Fundusz Zdrowia - dostępem do świadczeń dla wszystkich potrzebujących. Zapewnić ma to m.in. likwidacja NFZ i wzrost nakładów na służbę zdrowia. Zmiany miałyby wejść od 2018 r. Jednak, jak przyznaje Radziwiłł, niektóre świadczenia dla nieubezpieczonych mogą być dostępne już pół roku wcześniej. - Chcemy, aby pacjenci mimo braku ubezpieczenia mogli korzystać z pomocy lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej od lipca 2017 r., przed wejściem w życie reformy - mówi Radziwiłł. - Wszyscy obywatele mają konstytucyjne prawo do ochrony zdrowia. To dobry pomysł, aby z opieki medycznej mogli korzystać także ci nieubezpieczeni - komentuje Marek Balicki (63 l.), były minister zdrowia. Eksperci krytykują jednak likwidację NFZ. - To propozycja mającą na celu jedynie poprawę wizerunku samego ministra zdrowia, jak i rządu. Zastąpienie jednego szyldu drugim nie spowoduje, że nagle pieniędzy w systemie przybędzie, a kolejki skrócą się - mówi Bartosz Arłukowicz (45 l.), minister zdrowia w rządzie PO-PSL.
Reforma Radziwiłła:
1. Likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia
2. Powszechny, otwarty dostęp do świadczeń zdrowotnych
3. Zwiększenie nakładów na służbę zdrowia
4. Rozładowanie kolejek do specjalistów
5. Budowa zespołu podstawowej opieki zdrowotnej
6. Finansowanie służby zdrowia z budżetu państwa
7. Poprawa w dostępie do lekarza rodzinnego
Zobacz: Rzecznik praw obywatelskich skontroluje ministra Radziwiłła