Znaczenie frekwencji wyborczej: Nie głosujesz, to nie narzekaj

2010-06-19 10:41

O znaczeniu ciszy wyborczej i frekwencji mówi specjalnie dla Czytelników "Super Expressu" Marcin Duma

"Super Express": - Dlaczego co drugi Polak dobrowolnie rezygnuje z wybierania swojego prezydenta?

Marcin Duma: - Ludzie są skupieni na własnym otoczeniu, a polityka ich nie interesuje, jest odległa od ich spraw. Liczba osób oglądających serwisy informacyjne jest jeszcze niższa od liczby tych, co głosują. Jedną z przyczyn naszej niechęci do głosowania jest to, że system dotacji państwowej dla partii politycznych "zamroził" system partyjny w Polsce. Zamknął drogę dla nowych sił politycznych, co mogło zniechęcić ludzi poszukujących alternatywy dla głównych kandydatów.

- Czy 20 czerwca powinniśmy pójść zagłosować, nawet jeśli żaden kandydat nam nie odpowiada?

- Rezygnacja z głosowania nie daje obywatelowi moralnego prawa do skarżenia się na państwo. Jeśli chcemy, by rzeczywistość, w której żyjemy, choć trochę odpowiadała naszym oczekiwaniom, trudno wybrać lepszy moment niż wybory. Niestety, dziś jest mnóstwo ludzi, którzy narzekają na państwo, a nie robią nic, by je zmienić.

- Co sprawia, że frekwencja jest raz niska, a raz wysoka?

- Polacy mobilizują się w trudnych czasach. Względnie wysoka frekwencja (54 proc.) w wyborach parlamentarnych w 2007 mogła wynikać z tego, że przez dwa lata ludzie odczuwali na sobie bardziej niż poprzednio politykę w wydaniu PiS.

- Czy rzeczywiście? W ostatnich miesiącach wiele się w Polsce wydarzyło.

- Majowe badania CBOS po katastrofie smoleńskiej wykazały aż 75-procentową deklarowaną frekwencję Polaków w najbliższych wyborach. Media w tamtym czasie uderzały w bardzo podniosły ton. Mieliśmy narodowy zryw. Zaraz później przyszła kolejna tragedia - powódź. Pamiętajmy jednak, że dotknęła ona niewielkiego odsetka społeczeństwa. Na powodzi ucierpiała niewielka część z 30 milionów Polaków uprawnionych do głosowania. Najważniejsze, by mieszkańcy terenów zalanych mieli możliwość oddania głosu. To rola samorządów i Państwowej Komisji Wyborczej. Na nich spoczywa odpowiedzialność za sukces tego przedsięwzięcia.

Marcin Duma

Prezes Instytutu Homo Homini