Przypomnijmy, w październiku 2017 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie za pośrednictwem prokuratora generalnego skierowała do marszałka Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłanki Małgorzaty Zwiercan. Prokuratura chce, by została pociągnięta do odpowiedzialności karnej za przekroczenie uprawnień, a dokładniej za to, że wiosną 2016 r. zagłosowała za siebie i za swojego klubowego kolegę Kornela Morawieckiego (77 l.). Od października minęło już blisko 5 mies. I co? I nic.. - Postępowanie jest zawieszone do momentu rozpatrzenia przez Sejm wniosku o uchylenie immunitetu. Wciąż czekamy na odpowiedź - informuje rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński.
Dlaczego do tej pory sejmowa komisja regulaminowa i spraw poselskich nie zajęła się sprawą? - Może się wydawać, że to długo. Ale chcemy to robić rzetelnie, Zamówiłem dwie dodatkowe ekspertyzy. Po zapoznaniu się z nimi komisja podejmie decyzję - wyjaśnia przewodniczący sejmowej komisji Włodzimierz Bernacki (58 l.) z PiS. Posłanka Zwiercan w rozmowie z nami nie chciała komentować sprawy. Zdaniem opozycji to marszałek Marek Kuchciński i sejmowa większość z PiS robią wszystko, by niektórzy byli równiejsi wobec prawa. - Pani poseł sama przyznaje się, że złamała prawo, a oni robią wszystko, żeby nie poniosła za to kary - twierdzi poseł Marcin Kierwiński (42 l.) z Platformy. Posłance grozi kara nawet do pięciu lat więzienia.
Czytaj: Małgorzata Zwiercan zagłosowała za Kornela Morawieckiego. Kim jest posłanka?