- Nagraliśmy sceny tak szokujące, że nie zdecydowaliśmy się ich opublikować. Był taki moment, gdy ze sceny padają słowa nawoływania do zabójstwa byłego polskiego premiera - mówił Kittel w wywiadzie dla TOK FM. Zapewnił też, że jest w stanie przekazać nagrania prokuraturze. - Są przygotowywane, musimy tylko doprowadzić wideo do takiego stanu, by można było rozpoznać twarze. Na potrzeby publikacji zostały one rozmyte - zapewnił dziennikarz.
Po emisji reportażu na temat polskich neonazistów śledczy postawili zarzuty sześciu osobom, które zorganizowały spotkanie z okazji urodzin Adolfa Hitlera. Organizatorzy Festiwalu Orle Gniazdo twierdzą jednak, że nie można łączyć ich imprezy z takimi wydarzeniami i. domagają się miliona złotych odszkodowania od stacji TVN, która wyemitowała reportaż! "Wszelkie inne wydarzenia zaprezentowane i w zamyśle autorów połączone w tym materiale z Festiwalem nie mają nic wspólnego z naszą imprezą - napisali organizatorzy. Festiwal bada piotrkowska prokuratura. - Nie mamy nagrań, na których słychać podżeganie do zabójstwa. Wystąpiliśmy do TVN o przekazanie niepublikowanych materiałów - wyjaśnia Witold Błaszczyk z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie.
Reportaż wywołał dyskusję w Sejmie. Opozycja twierdzi, że PiS roztoczył nad neonazistami parasol ochronny, ale szef MSWiA Joachim Brudziński (50 l.) przekonywał, że jest inaczej. - Polska jest krajem bezpiecznym. Każdy, kto łamie prawo, poniesie konsekwencje - zapowiedział. - Co jest groźniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa? Paru idiotów w krzakach czy ataki na biura poselskie? - pytał z ironią minister spraw wewnętrznych.