Minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński odniósł się do sprawy neonazistów z reportażu i problemu ugrupowań propagujących systemu totalitarne. Brudziński mówił: - Można mieć wiele zastrzeżeń do jakości polskiej debaty publicznej, ale w tej sprawie nie ma między nami sporu. W polskim Sejmie i w Polsce nie ma miejsca dla tolerancji wobec postaw gloryfikujących zbrodniarzy. (...) Polacy, jako naród tak okrutnie doświadczony, mamy obowiązek reagować na zachowania promujące nazizm i antysemityzm. Jako minister MSWiA wymagam od organów ściągania konsekwentnej i zdecydowanej walki z tymi chorymi postawami.
Minister wspomniał też o atakach na biura poselskie, która w ostatnich tygodniach przybrały na sile: - Co jest groźniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Paru idiotów w krzakach czy ataki na biura poselskie? - pytał. I dodał: - Incydent z tortem wafelkowym to problem wizerunkowy. Tu zagrożone jest życie ludzkie.
Po jego wystąpieniu na mównicy pojawili się posłowie opozycji. Sławomir Nitras z PO grzmiał z mównicy: - O czym jest ta debata? Ta debata jest o politykach, którzy ludzi z "Dumy i Nowoczesności" wpuścili na salony. Tu należą się podziękowania dziennikarzom. Wy ścigacie dziennikarzy (...) Politycy, którzy odwołują się żeby zdobyć władzę - do rasizmu, powinni zostać zdelegalizowani - mówił podniesionym głosem. Po czym dodał, że PO składa wniosek o odrzuceniu informacji szefa MSWiA. Słowa posła PO wzburzyły ministra Brudzińskiego, który powiedział, że Nitras przypisał mu słowa, których nie powiedział. Prosił o analizę stenogramu. - Jeśli przypisałem słowa pana Musińskiego panu Brudzińskiemu, to bardzo za to przepraszam, ale mam nadzieję, że zareaguje na słowa swojego kolegi - pokajał się Nitras.
Sprawdź: Świętowali urodziny Hitlera - zostali zwolnieni z aresztu