Aferą wokół zarobków w NBP polskie media żyją od kilku dni. W środę miała miejsce głośna konferencja prezesa Adama Glapińskiego (69 l.), a podczas niej padło wiele słów, które niektórzy określali mianem kompromitujących. Bo tak Glapiński, wyznaczony przez PiS na swe stanowisko, jak lew bronił swych dwórek, a wicepremierowi Jarosławowi Gowinowi (58 l.), który wcześniej określił mianem „bulwersujących” doniesienia o pensjach rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych, poradził wzięcie zimnego prysznica. Dzień po spotkaniu Glapińskiego z dziennikarzami, Instytut Pollster zapytał Polaków, na którą partię oddaliby głos, gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę. Jak się okazało, PiS deklasuje konkurencję. Dlaczego afera nie zaszkodziła partii?
- Polacy nie mają złudzeń co do polityków. Na skutek zjawisk kryzysowych w gospodarce, w coraz większym stopniu głosujemy ekonomicznie. W tym sensie, czymś co broni PiS i jego pozycji jest przeprowadzenie kilku reform, które pokazały, że PiS owszem – to politycy jak inni, ale przynajmniej potrafią coś zrobić, żeby złagodzić nastroje społeczne. To podstawowa kotwica obozu rządzącego – tłumaczy prof. Rafał Chwedoruk (50 l.), politolog.
Jak poradziły sobie inne partie? PO zanotowała wynik 29 proc., ostatnie miejsce na podium zyskał Kukiz’15 (7 proc.). Kolejne miejsca to: PSL – 7 proc., SLD – 6 proc. Pod progiem wyborczym znalazły się zaś Wolność, Partia Razem i Nowoczesna. Wszystkie zdobyły po 3 proc. poparcia. Na 1 proc. mogą liczyć zaś Teraz Ryszarda Petru (48 l.) oraz Zieloni.
Sytuacja przedstawia się jednak inaczej, gdy w sondażu uwzględnimy również powstającą partię Roberta Biedronia (43 l.) i oraz tzw. partię o. Tadeusza Rydzyka (74 l.). Wyniki w takim wariancie prezentują się następująco:
PiS 37 proc.
PO 25 proc.
Partia Roberta Biedronia 9 proc.
PSL 7 proc.
Kukiz’15 7 proc.
SLD 5 proc.
Nowoczesna 3 proc.
Wolność 3 proc.
Partia Razem 2 proc.
Teraz 1 proc.
Partia o. Rydzyka 1 proc.
- Jeśli chodzi o prawą stronę sceny, sytuacja jest prosta – ruch narodowo-katolicki, choćby ze względów demograficznych nie odgrywa dziś już żadnej roli. Tadeusz Rydzyk nie jest już straszakiem na Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli zaś chodzi o Roberta Biedronia, bardzo wyraźnie widać, że głównym poszkodowanym nie jest wcale SLD, tylko PO. Mówiąc w skrócie, Biedroń próbuje wejść w miejsce, w którym była Nowoczesna, czyli dotrzeć do 30-40-letnich wyborców z wielkich miast, najbardziej liberalnych, którzy są na co dzień wyborcami Platformy. Ten sondaż pokazuje, że partia Roberta Biedronia jest olbrzymią szansą dla PiS na kontynuowanie rządów, ponieważ bardzo znacząco osłabia wynik Platformy, a to w realiach ordynacji wyborczej premiującej największe partie, będzie korzystne dla tego, co dostanie najwięcej głosów. A to ponad wszelką wątpliwość będzie PiS – komentuje prof. Chwedoruk.