To jednak niedobrze, jak z ministra sprawiedliwości natrząsają się wszyscy prawnicy w kraju. Jakoś tak afrykańsko. Wreszcie niezawodny Janusz Palikot chciał wczoraj, żeby odwołać Drzewieckiego (złośliwi mówią, że pozbywa się konkurenta w PO), ale najważniejsze powiedział potem: "Powinno się także aresztować Mariusza Kamińskiego" - szefa CBA. Rozumiem, że nadzwyczajne sytuacje wymagają nadzwyczajnych działań, ale może niech o aresztach czas jakiś decydują jeszcze sądy, zanim poseł Palikot nie przejmie pełnej władzy.
W tym morzu słów nietypowych, naprawdę niebezpiecznie zabrzmiały słowa byłego premiera Leszka Millera, którego afera Rywina zmiotła ze stanowiska. W TVN24 chwalił profesjonalizm Donalda Tuska, który na trudnej konferencji prasowej zachował stoicki spokój. Zaraz potem Miller dodał, że najgroźniejszym wątkiem dla rządu i samego premiera jest sprawa wycieku tajnej informacji CBA z Kancelarii Donalda Tuska. Najgorzej, jak Miller chwali Tuska...