Za co można się było załapać na kasę ekstra u prezydenta? Jak tłumaczy nam biuro prasowe kancelarii, przy przyznawaniu nagród brano pod uwagę takie czynniki jak samodzielność czy inicjatywę. U osób sprawujących stanowiska dyrektorskie z kolei liczyła się na przykład "efektywność realizacji wydatków". Wśród kierownictwa najwyższą nagrodę w 2017 r. dostał Krzysztof Szczerski (45 l.), szef gabinetu prezydenta. Przypadło mu 41 tys. zł! O 3 tys. mniej dostał jego zastępca Paweł Mucha (37 l.). Co z doradcami? 5,7 tys. przyznano Zofii Romaszewskiej (78 l.), która doradziła prezydentowi zawetowanie ustaw reformujących sądownictwo. Ale nie była to najwyższa nagroda, bowiem 7,7 tys. zł wyniosła gratyfikacja dla Andrzeja Waśki (57 l.), który doradza głowie państwa w kwestiach oświaty i edukacji. "Uzasadnienie powyższych nagród zostało przekazane ustnie" - informuje nas biuro prasowe. - Wysokość nagród świadczy o tym, że jeszcze jakieś resztki przyzwoitości w Kancelarii Prezydenta są. W porównaniu z rządem, na czele z Beatą Szydło, która przyznała sobie 65 tys. zł nagrody, okazali elementarne umiarkowanie. Lecz chcę podkreślić, że daleko im do ideału. Prezydentowi nadal brakuje do oszczędności, jaką reprezentowała Platforma i mówię to bez przekąsu - komentuje Sławomir Nitras (45 l.), poseł PO.
Zobacz także: Szydło sama sobie przyznała ogromną nagrodę