- Prokuratura ponownie złoży wniosek o Europejski Nakaz Aresztowania (ENA) wobec Marcina Romanowskiego, mimo wcześniejszego uchylenia go przez sąd.
- Minister Żurek kwestionuje decyzję sądu, twierdząc, że była jednoosobowa, bez wiedzy prokuratury i oparta na sprzecznych argumentach.
- Sąd miał wcześniej wiedzę o azylu politycznym Romanowskiego na Węgrzech, co podważa jego argumentację o "nowych okolicznościach".
- Prokuratura nie ustąpi w ściganiu Romanowskiego, podejrzanego w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, i zapowiada wniosek o wyłączenie sędziego, jeśli sprawa trafi do tego samego
Uchylenie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Co zdecydował sąd?
W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie podjął decyzję o uchyleniu Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) wydanego za posłem Prawa i Sprawiedliwości, Marcinem Romanowskim. Postanowienie to stanowi istotny zwrot w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, w którym były wiceminister jest jednym z głównych podejrzanych. Nakaz aresztowania, który jest podstawą do ścigania na terenie Unii Europejskiej, został pierwotnie wydany w grudniu 2024 roku.
Jak informuje Prokurator Generalny, decyzja sądu została podjęta w kontrowersyjnych okolicznościach. Waldemar Żurek podkreślił, że postanowienie zapadło na posiedzeniu niejawnym, bez poinformowania i udziału prokuratury. Taki tryb działania budzi poważne zastrzeżenia co do transparentności i rzetelności postępowania, stawiając pod znakiem zapytania podstawy merytoryczne, na których oparł się sąd.
Ostra reakcja Prokuratora Generalnego. Jakie są zarzuty wobec sądu?
Decyzja sądu spotkała się z natychmiastową i ostrą krytyką ze strony Prokuratora Generalnego. Waldemar Żurek w oświadczeniu opublikowanym na platformie X nie krył oburzenia, określając działanie sędziego jako wysoce wątpliwe. Według szefa resortu sprawiedliwości, postanowienie zostało podjęte „jednoosobowo, na posiedzeniu niejawnym, bez wiedzy i zawiadomienia prokuratury, co rodzi poważne wątpliwości proceduralne”.
Zdaniem Prokuratora Generalnego Waldemara Żurka, uzasadnienie decyzji sądu jest wewnętrznie sprzeczne i stoi w jawnej sprzeczności z materiałem dowodowym zebranym w aktach sprawy. Minister zarzucił sędziemu, że okoliczności uznane za nowe, takie jak przyznanie Romanowskiemu azylu politycznego na Węgrzech, były znane sądowi już wcześniej i nie stały na przeszkodzie w utrzymaniu ENA w mocy w poprzednich orzeczeniach. „Sąd stwierdził, że został wprowadzony przez prokuraturę w błąd, a zarazem przyznaje, że informacje o azylu politycznym Romanowskiego znajdowały się w aktach i były mu znane co najmniej z urzędu” – wskazał Żurek.
Prokuratura nie odpuszcza. Jakie będą dalsze kroki śledczych?
Mimo niekorzystnej decyzji sądu, prokuratura nie zamierza rezygnować ze ścigania byłego wiceministra. Waldemar Żurek jednoznacznie zapowiedział, że podjęte zostaną dalsze kroki prawne w celu pociągnięcia Marcina Romanowskiego do odpowiedzialności. Kluczowym działaniem ma być przygotowanie i złożenie ponownego wniosku o zastosowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Prokurator Generalny zapowiedział również konkretne działania na wypadek, gdyby sprawa trafiła do tego samego sędziego. „Prokuratura nie odstępuje od ścigania Marcina Romanowskiego i złoży ponowny wniosek o zastosowanie europejskiego nakazu aresztowania. Jeżeli sprawa ponownie trafi do tego samego sędziego, zostanie złożony wniosek o jego wyłączenie z uwagi na brak obiektywizmu” – oświadczył Żurek. To pokazuje determinację śledczych i wskazuje, że spór prawny wokół posła PiS będzie kontynuowany z pełną mocą.
Kim jest Marcin Romanowski i dlaczego jest ścigany?
Marcin Romanowski to poseł Prawa i Sprawiedliwości, który w rządzie Zjednoczonej Prawicy pełnił funkcję wiceministra sprawiedliwości. Był jednym z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry i nadzorował działanie Funduszu Sprawiedliwości. To właśnie w związku z nieprawidłowościami w wydatkowaniu środków z tego funduszu prokuratura postawiła mu zarzuty. Śledztwo dotyczy m.in. przekazywania dotacji podmiotom niezwiązanym z pomocą ofiarom przestępstw w zamian za korzyści polityczne. Gdy prokuratura chciała postawić mu zarzuty i wystąpiła o uchylenie immunitetu, okazało się, że poseł przebywa za granicą. Wkrótce potem poinformowano, że uzyskał on azyl polityczny na Węgrzech, co znacząco skomplikowało procedurę jego sprowadzenia do kraju.