Basię Kurdej-Szatan najwyraźniej mocno drażniły plotki na temat jej relacji z Jackiem Kurskim. Gwiazda "M jak miłość" ciągle słyszała, że była "ulubienicą" prezesa TVP i dzięki temu mogła liczyć na dobre fuchy. Okazało się, że prawda jest zupełnie inna. Basia Kurdej-Szatan w rozmowie z Pomponikiem odniosła się do kłopotliwych dla niej doniesień. - Nie byłam ulubienicą Jacka Kurskiego. My praktycznie się nie znaliśmy. Prywatnie rozmawialiśmy tylko raz i tyle. Kontaktowałam się raczej z produkcjami, dla których pracowałam. To z nimi miałam kontakt, jeśli chodziło o próby i nagrania. Nie załatwiałam tego z Jackiem Kurskim - stanowczo podkreśliła gwiazda "M jak miłość" i reklamy sieci "Play". Ci, którzy liczyli na to, że teraz - już po zerwaniu współpracy z TVP - Basia Kurdej-Szatan skrytykuje sposób zarzadzania telewizją przez jej prezesa, będą jedna zawiedzeni.
CZYTAJ TAKŻE: Osłupieliśmy, gdy zobaczyliśmy córkę Michała Adamczyka z Wiadomości TVP. Nawet Dominika Cosić była w szoku [Zdjęcia]
ZOBACZ W NASZEJ GALERII PIERWSZY SPACER CÓRKI JACKA KURSKIEGO
- Nie wiem, czy Jacek Kurski dobrze zarządzą telewizją, bo nie interesuję się tym, co się dzieje w TVP. Kompletnie nic nie wiem na ten temat. Nie oglądam za bardzo TVP, bo ja mało telewizji oglądam. Mam małe dziecko i inne zajęcia - tłumaczyła aktorka.