Dziś zaplanowana jest kolejna rozprawa przed Sądem Okręgowym w Krakowie. M. wraz z 14 osobami jest oskarżony o handel kobietami i czerpanie z tego korzyści majątkowych. "Super Expressowi" udało się dotrzeć do kulis sprawy. M. miał być mózgiem mafii, która od początku 2004 r. do połowy marca 2006 r. zarabiała na handlu kobietami. - Niczego nieświadome kobiety odpowiadały na ogłoszenia o pracę w charakterze hostessy. Zatrudnienie miało być za granicą, ale absolutnie bezpieczne, legalne i za godne pieniądze. Dla pozoru organizowano im pełną rekrutację i zapewniano, że praca nie ma charakteru seksualnego. Kobiety podpisywały więc weksle, na wypadek gdyby w ostatniej chwili zrezygnowały z oferty i wyjazdu. We Włoszech i w Grecji kobiety orientowały się, że zostały sprzedane jako prostytutki... - mówi nam jeden ze śledczych znających kulisy sprawy. Według prokuratury Konrad M. dostawał po 10 euro za jeden dzień pracy każdej z kobiet. Pracy, którą śledczy określają jako "wykonywanie czynności seksualnych wobec klientów klubów".
Co na to muzyk komitetu? - To ogromnie hańbiący zarzut. Jedyne uczciwe rozstrzygnięcie, poza wyrokiem uniewinniającym, to (...) wyrok w zawieszeniu - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Z kolei KOD wezwał Konrada M. do zaprzestania posługiwania się nazwą i symbolem komitetu. Muzykowi grozi nawet 7,5 roku więzienia.
Zobacz także: Kolejna koncepcja Sasina na pomnik pod Pałacem Prezydenckim- chce PRZESUNĄĆ ks. Poniatowskiego