Andrzej Stankiewicz

i

Autor: Piotr Bławicki Andrzej Stankiewicz, Publicysta „Rzeczpospolitej”

Stankiewicz: Gdy Kaczyński i Tusk zejdą ze sceny politycznej, podziały nie będą takie silne

2018-04-10 21:11

W rozmowie z "Super Expressem" dziennikarz Andrzej Stankiewicz mówi o podziałach w związku z katastrofą smoleńską i o tym, czy możliwe jest pojednanie wobec tej tragedii.

"Super Express": - Część rodzin bierze udział w obchodach rocznicy tragedii smoleńskiej, część je bojkotuje. Skąd ten podział?

Andrzej Stankiewicz: - Współczuję rodzinom, bo niemal od początku były one pozbawione pewnej intymności związanej z przeżywaniem żałoby. Każda sprawa, czy to dotyczy wyjaśniania przyczyn katastrofy, czy ekshumacji ciał, czy stawiania pomników, jest upubliczniana, a rodziny są stawiane do szeregu. Do tego dochodzi ostry podział polityczny wokół Smoleńska. Sprawił on, że podzieliły się też rodziny. Problem polega na tym, że rodziny mają do wielu rzeczy prawo, natomiast politycy powinni je szanować i traktować po równo. Nie może być tak, że odsłania się tablicę poświęconą ofiarom i są na niej tylko nazwiska osób związanych z PiS. To tylko pogłębia podziały.

- Czy widzi pan szansę na zasypanie tego podziału?

- W przyszłości do tego dojdzie. Tak jak kiedyś polityką polską sterowały trumny Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego, tak dziś decydują o niej emocje Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. Dopiero odejście tych polityków, wymiana pokoleniowa sprawią, że emocje będą bardziej skupiać się na tragedii ludzi, którzy w Smoleńsku zginęli niż na sporze politycznym. W perspektywie lat 10, może 20, gdy siłą rzeczy Kaczyński i Tusk zejdą ze sceny politycznej, te podziały nie będą takie silne.

- No dobrze, a co teraz należałoby zrobić, by tragedia moleńka Polaków jednoczyła, a nie dzieliła?

- Teraz tej szansy nie widzę. Bo dla obu stron politycznego sporu w Polsce konflikt wokół Smoleńska i upolitycznienie tego jest opłacalne. Opłaca się Platformie Obywatelskiej, bo wpycha PiS w kategorię partii oszołomów smoleńskich wierzących w zamach, a więc odpycha wyborców umiarkowanych od PiS, poza tym dzięki upolitycznieniu tematu Smoleńska Platforma może odwrócić uwagę od ewidentnych zaniedbań rządu PO-PSL, czy to w trakcie przygotowań do lotu, czy też już na etapie badania przyczyn katastrofy. Interes, by grać Smoleńskiem ma też jednak PiS - może budować mit Lecha Kaczyńskiego, sugerować spiski PO z Rosjanami, cementując w ten sposób swój twardy elektorat.

Zobacz: Pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej to PLAGIAT?! Zespół muzyczny zabiera głos