"Super Express" opisuje dziś tę miejscowość, a właściwie działający tam szpital. Chociaż życzę wszystkim Czytelnikom niezmąconego niczym zdrowia, to radzę zapamiętać tę nazwę: Poniatowa. Mieszkają tam i pracują jacyś dziwni lekarze. Nie narzekają, nie mają kolejek, a pacjentów szukają sami, bo oprócz misji lekarskiej są też zdania, że to się może po prostu opłacać. Oni nawet jadą po pacjenta, a po operacji odwożą go do domu. Przyznam, że mnie też nie chciało się wierzyć.
Nie piszę tego komentarza, żeby zawstydzać lekarzy ofiarnie pracujących w innych placówkach. Piszę, bo zastanawiam się, jak to możliwe, że w niewielkiej miejscowości Poniatowa udało się to, co nie udaje się gdzie indziej. Może jest jednak coś w banalnym "chcieć to móc"? Może warto skorzystać z doświadczeń pozytywnie myślących lekarzy z Poniatowej?