Jeden z wiceministrów, zbliżony do środowiska premiera, miał bez ogródek przyznać: - To, co wyprawia zarząd fundacji, jest jakimś smutnym żartem. Zmiany muszą tam szybko nastąpić. Inni informatorzy donoszą, że decyzja w tej sprawie już zapadła i zmiany nastąpią w momencie odnalezienia odpowiednich kandydatów, którzy zmienią negatywny wizerunek fundacji. Co więcej, o PFN w zasadzie nikt w obozie władzy nie jest w stanie powiedzieć ani jednego dobrego słowa.
Kroplą, która przelała czarę goryczy miała być postawa PFN po wybuchu konfliktu z Izraelem ws. noweli ustawy o IPN. Fundacja, która otrzymuje 250 mln zł z budżetu państwa przez blisko dwa tygodnie... milczała i nie podjęła żadnej akcji. Dopiero kilka dni temu zaprezentowany został 30-sekundowy spot, który mówi o niemieckich obozach zagłady. Problem w tym, że szybko mu wytknięto, że składa się on w całości z animacji "Niezwyciężeni" wyprodukowanej przez IPN w zeszłym roku.
Według rozmówców portalu zarząd PFN ma w rządzie tylko jednego obrońcę, wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego, któremu owa placówka podlega. Mówią oni, że osobą odpowiedzialną za większość działań PFN jest Maciej Świrski, który może liczyć na pełne poparcie Glińskiego. Jak skomentował jeden z informatorów: - Gliński nie da zrobić Świrskiemu krzywdy i zapewne już szykuje mu miękkie lądowanie. Pytanie tylko, w której państwowej instytucji?
Sam Gliński w rozmowach z mediami ucieka zwykle od oceny podległej mu fundacji. Głośnym echem odbiła się jego ostatnia rozmowa z Robertem Mazurkiem w RMF FM, gdzie wicepremier kłócił się z dziennikarzem:
No, takimi wywiadami, to sobie Pan Gliński chluby nie przynosi. IMO.
— TomaszCK (@TomaszCK1) 7 lutego 2018
Całość: https://t.co/pp4o1KF4lu pic.twitter.com/kIrQYRLF8J
Zobacz także: Polska Fundacja Narodowa: członkowie zarządu zarabiają cztery średnie krajowe!