Monika Olejnik wyznaje w "Super Expressie": Jestem nękana przez Karnowskich

2014-04-07 4:00

Tylko na łamach "Super Expressu" przedsądowe starcie skonfliktowanych publicystów. Kto z nich ma rację?

"Super Express": - Wystosowała pani w sądzie pozew przeciwko prowadzonemu przez braci Karnowskich tygodnikowi "wSieci"

Monika Olejnik: - Tak, ponieważ zostałam w nim przedstawiona na zmanipulowanym zdjęciu.

- Przedstawia ono panią w wieczorowej kreacji w objęciu z generałem Jaruzelskim ubranym w coś na kształt paradnego munduru.

- Jako żywo nie byłam nigdy na balu dziennikarskim w towarzystwie generała Jaruzelskiego, za to byłam tam z moim narzeczonym Tomaszem Ziółkowskim - zamiast jego głowy jest głowa generała, a jego smoking jest stylizowany na mundur. To nie jest śmieszne, co również jest powodem tego, że wystosowałam pozew - to narusza moje dobra osobiste.

- Czy to jest śmieszne, czy nie, chyba powinni ocenić czytelnicy.

- To zdjęcie mnie uraziło. Co się tyczy oceny czytelników, to nie zawsze tygodnik braci Karnowskich daje im pole do wyrobienia sobie opinii.

- Co pani ma na myśli?

- Podam przykład numeru tego czasopisma z Tomaszem Lisem na okładce przedstawionym w nazistowskim mundurze i tytułem sugerującym, że jest współczesnym Goebbelsem. W środku tego numeru jest artykuł pod tytułem "Brunatne pióra" ilustrowany moim zdjęciem. Tymczasem w treści artykułu nie ma nic na mój temat, nie pada moje nazwisko. Nie widzę powodu, aby moje zdjęcie było ilustracją do takiego artykułu. To mnie obraża. Z kolei jeżeli ktoś chce sugerować, że wchodząc na drogę sądową, zamierzam ukrywać swoje poglądy, to jest idiotą. Bo jak wiadomo, ja występuję w radiu, w telewizji, piszę komentarze, więc trudno, żeby moje poglądy były schowane do szuflady. Poglądów nie chcę chronić, chcę chronić moje życie osobiste.

- A czy nie można potraktować fotomontażu z generałem podpisanego "Dzieci esbeków i ludzi PZPR rządzą w mediach" po prostu informacyjnie, abstrahując od stylu dowcipu? Jest pani córką oficera SB i przecież nie ukrywa pani tego.

- Chodzi o coś więcej niż to, czyim jestem dzieckiem. Ja wszystko zawdzięczam sobie - swojej pracowitości, ambicji - a nie swojemu ojcu. Powtarzam, chodzi o moje prywatne życie. Reprezentująca mnie kancelaria wystąpiła w ramach zabezpieczenia o niepisanie na temat mojej biografii. Nie dla wszystkich, tylko dla tygodnika "wSieci". Na czas procesu. Ten wniosek sąd oddalił, ale tygodnik "wSieci" teraz nie ma prawa rozpowszechniać tego zmanipulowanego zdjęcia.

- Ale jest pani osobą publiczną. Głosi pani swoje poglądy publicznie i rozmawiam teraz z panią nie dlatego, że chcę porozmawiać z kimś, kto kogoś pozywa do sądu tylko dlatego, że to dotyczy osoby publicznej - konkretnie właśnie Moniki Olejnik.

- Owszem, jestem osobą publiczną, ale mam prawo też do prywatnego życia, a jestem nieustannie nękana przez braci Karnowskich. Trzeba zacząć rozmawiać na temat standardów w dziennikarstwie.

Monika Olejnik

Publicystka TVN24

Zobacz: Sławomir Jastrzębowski: Nie czytaj, jeśli nie chcesz dostać szału!

Polub se.pl na Facebooku