Michał Tusk pogrążył ojca z uśmiechem

Słowa Tuska juniora, który współpracował z należącymi do twórcy Amber Gold Marcina P. (33 l.) liniami OLT Express, wypowiedziane przed sejmową komisją na długo zostaną zapamiętane. - Razem z ojcem wiedzieliśmy, że Amber Gold to jest, mówiąc kolokwialnie, lipa (.), czyli że są pewne podejrzenia wokół Marcina P., KNF wydała swoje ostrzeżenie - mówił ku zdziwieniu członków komisji. - To był skrót myślowy, wiedziałem o tych zastrzeżeniach, natomiast dowodów żadnych nie było - próbował się bezskutecznie wytłumaczyć. Co na to sam Donald Tusk? - Oglądałem fragmenty przesłuchania. Jestem z niego bardzo dumny - odparł krótko pytany przez dziennikarzy w Brukseli. - Słowa Michała Tuska dowodzą, że najważniejsze osoby w państwie wiedziały o tej piramidzie finansowej - skwitowała na antenie TVN 24 szefowa komisji, Małgorzata Wassermann (39 l.) i dodała, że byłego premiera z całą pewnością przesłuchanie też nie ominie.

Mimo całej burzy młody Tusk, opuszczając Sejm, nie krył uśmiechu, wręcz tryskał dobrym humorem. Podobnie zresztą jego adwokat. Panowie żartowali między sobą, później ucięli wesołą pogawędkę z napotkanymi posłami Piotrem Liroyem-Marcem (46 l.), niegdyś z ruchu Kukiz'15, obecnie niezrzeszonym, i Kingą Gajewską-Płochocką (27 l.) z Platformy Obywatelskiej. A następnie poszli do pobliskiej restauracji.

Dziś Tusk junior jest przedsiębiorcą. W 2015 r. założył firmę transportową, która zajmuje się przewozami pasażerskimi między Bydgoszczą a gdańskim portem lotniczym. Jak zeznał przed komisją, wciąż spłaca kredyt na mieszkanie. Od prawie dziesięciu lat jest mężem Anny Lew-Tusk (34 l.). Para ma dwójkę dzieci i mieszka w Trójmieście.

Zobacz także: OBRZYDLIWE słowa rzecznika praw obywatelskich o Polakach i Holokauście