mirosław skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: Żelazny Kazio Marcinkiewicz

2015-06-27 4:00

Ewa Kopacz niezbyt często udziela wywiadów. I szczerze mówiąc, czytając wiele z nich, można zrozumieć dlaczego. Na miejscu zwolenników Platformy, czytając ostatni - na łamach "Rzeczpospolitej", bardzo bym się zmartwił. Wynika bowiem z niego, że premier rządu, deklarując, jak wiele PO zrozumiała i nauczyła się z ostatniej wyborczej porażki, demonstruje, że nie zrozumiała i nie nauczyła się z niej niczego.

Nad całą rozmową unosi się oczywiście stary motyw straszenia PiS-em, a także zachwyt nad dorobkiem ostatnich 25 lat. Ewa Kopacz irytuje też kolejną obietnicą "chęci obniżenia podatków". Doceniam tę chęć, ale wielu nastolatków ma np. chęć przespać się z dziewczyną z rozkładówki "Playboya". Oni, w przeciwieństwie do pani premier i jej wpływu na wysokość podatków, mają jednak ograniczone możliwości. Mają jednak wyraźnie większy, a na pewno szczery zapał.

Szczególnie zainteresował mnie też fragment, w którym premier polskiego rządu deklaruje, że po 8 latach rządów PO "przychodzi czas, kiedy razem z Platformą mówię Polakom, że mają być beneficjentami tego sukcesu". Przyznam, że nasuwa to szerokie pole do interpretacji, kto - jeżeli nie Polacy - był do tej pory tym beneficjentem?

Żeby dobić tych, którzy jeszcze w deklarowaną zmianę i zrozumienie źródeł porażki PO wierzyli, Ewa Kopacz stawia diagnozę, dlaczego Platforma przegrywała. Otóż dlatego, że "zapanowała moda na krytykowanie Platformy i jej działań".

Nie widziałem w ostatnim czasie Michała Kamińskiego. Nie wykluczam jednak, że jako osoba odpowiedzialna za jej wizerunek, zabił się własną pięścią po przeczytaniu tego, co wydaje z siebie w kolejnych wywiadach jego szefowa.

Nie tylko z tego wywiadu, ale generalnie z kilku miesięcy Ewy Kopacz jako liderki PO wynika, że jej głównym problemem jest zderzenie z rzeczywistością. Przez niemal wszystkie lata była tak naprawdę trzymana pod kloszem przez Donalda Tuska, który zawsze wysuwał ją na rozmaite stanowiska i na nich chronił. Nawet przejęcie władzy nad Platformą i całą Polską odbyło się przecież przez wskazanie możnego promotora. Kiedy go zabrakło, zabrakło wszystkiego.

Kiedy Ewa Kopacz obejmowała rządy, jej zwolennicy zapowiadali, że to będzie nowa wersja żelaznej damy. Coraz bardziej zanosi się jednak najwyżej na żelaznego Kazia Marcinkiewicza.

Zobacz: Mirosław Skowron: Czy rząd PO ochroniłby pedofila?

Nasi Partnerzy polecają