Po latach aktywności pan Stonoga wypracował sobie jednak wizerunek człowieka, którego kompetencje społeczne kończą się na wiedzy o tym, że zanim się nasika do zlewu, to trzeba wyjąć z niego naczynia. A wszystkim, którzy się z nim nie zgadzają, odwdzięcza się internetowym bluzgiem, od którego odkształcają się głośniki w komputerze.
I prawdziwym zaskoczeniem jest dla mnie to, że są jeszcze jacyś ludzie (poza Lechem Wałęsą, ale on sam stał się postacią jeszcze bardziej kuriozalną), którzy wiele z jego rewelacji traktują poważnie.
Takimi osobami są np. sędziowie, którzy przymierzają się do wysłania za panem Stonogą listu gończego. Powodem ma być to, że nie stawił się do odbycia kary. Czyli w sumie norma.
Jestem jednak pewien, że za chwilę zacznie się wokół tego jakaś chryja robiąca ze Stonogi ofiarę pisowskiego faszyzmu. I nie mam wątpliwości, że w nadchodzącą awanturę włączyłaby się chętnie opozycja. Robiąc ze Stonogi bohatera nie mniejszego niż facet od wypadku drogowego z premier Szydło. Może nawet urządziliby na niego jakąś zbiórkę. Gdyby nie to, że Stonoga wcześniej publikował w sieci seryjnie dokumenty dotyczące afery podsłuchowej, więc Platformie zaszkodził. Grzegorz Schetyna i Ewa Kopacz stojący pod prokuraturą w obronie biznesmena prześladowanego przez PiS wyglądaliby w tej sytuacji groteskowo. Ale kto wie?
Oprócz korupcji w katowickim sądzie pan Stonoga ma mieć dowody na wiele innych rzeczy. Choćby na podejrzanie słaby deal z Andrzejem Dudą: poparcie w wyborach w zamian za ułaskawienie. I po wysłuchaniu rozmowy mającej być "dowodem" w sprawie (nagranie rozmowy z rzekomą asystentką posła Kwiatkowskiego) mam nieodparte wrażenie, że umowa ta powstała wyłącznie w głowie Stonogi. Jakieś dwa lata temu Stonoga obiecał też ujawnienie "dowodów na homoseksualizm Kaczyńskiego". Oczywiście ujawnienie niezwłoczne, na które czekamy od tamtej pory. Podobnie jak na pokazanie jakichkolwiek dowodów na to, że dokumenty z afery podsłuchowej przekazał mu Jacek Kurski, itd., itp...
Te rewelacje nie są zapewne ostatnie, ale czy oczywistą i odruchową reakcją na większość newsów sprzedawanych przez Stonogę nie powinno być pytanie: a co mówią lekarze?
Zobacz: Rafał Trzaskowski w WIĘC JAK: W polityce rzadko wybiera się kogoś, kogo się uwielbia [WIDEO]