Już w niedzielę wieczorem, nie mówiąc o poniedziałku, zaskakująco wiele osób z góry wiedziało, że winny jest PiS i Kaczyński (po jednej stronie) lub winny jest Owsiak (po drugiej). Równie dobrze mogliby twierdzić, że winne jest wojsko, bo prezydenta Gdańska zamordowano wojskowym nożem.
Wiem, że teza o „atmosferze sporu politycznego” jest publicystyczną łatwizną i z miejsca wielu ją podchwytuje pisząc napuszone teksty pod hasłem „oskarżam”. Na miejscu polityków i publicystów miałbym opory przed takim „oskarżam”. Jeżeli jedni uznają, że do tej tragedii doprowadziła polityka PiS, to inni powinni automatycznie uznać, że do zbrodni w Łodzi doprowadziła polityka Platformy. I do tych, którzy po zabójstwie Marka Rosiaka podkreślali, żeby nie robić z tego politycznego teatru apeluje, by przypomnieli sobie swoje własne słowa.
Nie jestem też przekonany, czy spór polityczny rzeczywiście był w ostatnich tygodniach aż tak ostry, że „wystarczyła iskra”. Mając w pamięci przebieg niedawnej kampanii w Gdańsku powiedziałbym nawet, że akurat tam spór był znacznie mniej ostry, niż w innych miastach.
Cieszy mnie, że poza nielicznymi wyjątkami, politycy zareagowali na tę tragedię sensownie. Podobnie jak zdecydowana większość publicystów. Nie mam jednak złudzeń, że za chwilę większość wróci do „normy”, którą najlepiej zademonstrował były SLD-owski minister kultury(!), a którego wpisu nie da się tu przytoczyć, choć tekst idzie do drukarni po 23. Nie wierzę też w to, że politycy powstrzymają się i nie wykorzystają tej tragedii w reklamówkach wyborczych. Już dziś jedna z partii właściwie uznała pośmiertnie Pawła Adamowicza za członka swojej partii, choć jako żywo w wyborach wystawiali przeciwko niemu kontrkandydata i się od niego odcinali.
Mimo wszystko, narzekając na nasza politykę i uważając, że poziom sporu polsko-polskiego jest niski, kiedy pierwsze skrzypce grali i grają w niej Jarosław Kaczyński i Donald Tusk pamiętajmy, że kiedyś to się zmieni. Zmieni na gorsze. I gwarantuję państwu, że za ileś lat, kiedy te pierwsze skrzypce będą grali powiedzmy poseł Szczerba i poseł Tarczyński, będziemy dzisiejsze czasy wspominali z rozrzewnieniem.