Słyszę argument, że chodzi o rozpoczęcie dyskusji. To dyskutujcie! Ale dyskusję kończcie wtedy, kiedy będzie choćby ślad szansy, że to, co z dyskusji wyniknie, może być przegłosowane w parlamencie.
Teraz tej szansy nie ma. Zatem do referendum pójdzie niewielu Polaków. Niektórzy mówią, że to źle o nich świadczy. Moim zdaniem świadczy bardzo dobrze. Niska frekwencja będzie świadczyła o pełnej świadomości wyborców, że to tylko zawracanie głowy i polityczny teatr, bez szans na powodzenie.
Nie wiem, dlaczego Andrzej Duda się na to zdecydował. Nie jest i nigdy nie był przecież w tak złej kondycji, w jakiej był Bronisław Komorowski. Ktoś, komu zaufał, podsunął mu zły pomysł. I włożono w to już tyle wysiłku, że trudno się wycofać. Rozumiem, że trudno, ale nadal warto.
Kancelaria Prezydenta zapowiedziała ogłoszenie 10 kwestii do rozważenia. W związku z tym przedstawiła ich 15. Jak brnąć w coś nielogicznego, to na całego.
A ja proponuję kwestię 16. Zapisać w konstytucji, żeby każdy prezydent miał prawo do własnego referendum, które później widowiskowo przerżnie. Ale, jeżeli już musi, żeby to prawo miał tylko raz na cały okres swojego panowania…
Mirosław Skowron komentuje referendum prezydenta Dudy: Nie zawracać konstytucji!
Obecna konstytucja to ewidentny bubel ulepiony przez dwie partie (SLD, UW), które w obawie przed wygraniem wyborów przez Wałęsę wszystko chciały dogadywać między swoimi liderami w Sejmie. Działo się to jeszcze kiedy nasze elity nie uznawały Wałęsy za „żywe dobro narodowe”, a za niezbyt gramotnego i niebezpiecznego populistę-dyktatora. I w związku z tą obawą wiele zapisów konstytucji rozmyto, pozostawiając je do doprecyzowania w ustawach. Tak jak choćby zapisy o Trybunale Konstytucyjnym.I choć obecna konstytucja jest bublem, który należałoby wymienić, to nie umiem wykrzesać w sobie nawet odrobiny zapału do pomysłu referendum prezydenta Dudy.