Mirosław Skowron

i

Autor: Anna Garwolińska Mirosław Skowron Redaktor działu Opinie Super Exrpessu

Mirosław Skowron komentuje najnowszy pomysł PiS na walkę z porno: Dzwonnicy z Wiejskiej

2018-06-07 6:35

Kilka lat temu przelała się przez Polskę fala protestów w sprawie ACTA. Ubierano to w wielkie słowa, ale na różnych portalach społecznościowych i forach okazywało się, że młodzi obawiają się, że od teraz nie da się już „jumać” seriali i pornoli. Na demonstracjach pod adresem Tuska skandowano „Donald matole, skąd będziesz ściągać pornole” i rząd PO-PSL świadom jaką mobilizację społeczną wywołała zapowiedź braku gołych cycków w sieci jednak się ugiął.Dziś do pomysłu ograniczenia pornografii wraca PiS.

Oczywiście rozumiem, że łatwy dostęp dzieci do pornografii jest ewidentnym problemem. Seksuolodzy podkreślają, że mają już uzależnionych od porno 8-latków. Wciąż mam jednak przekonanie, graniczące z pewnością, że walka z tym należeć powinna jednak do rodziców, a nie do polityków. I że małe dziecko z dostępem do porno, to wina rodziców, a nie Sejmu.
Walka z pornografią ma do siebie to, że zawsze trzeba jakoś tę pornografię zdefiniować. Od którego momentu coś nią jest, a do którego nie jest. Podczas konferencji poseł Uściński stwierdził, że „pornografia jest wtedy, kiedy ukazuje się treści mające na celu wywołanie podniecenia seksualnego”.
Ok, ale jak to sprawdzić i zapisać w prawie?

Dawno temu, kiedy w różnych krajach Europy pornografia była ścigana, pojawiały się różne pomysły na wskazanie, co nią już jest. Zapamiętałem taką praktykę, w której sędziowie wieszali grupie mężczyzn na wiadomych organach dzwoneczki i prezentowali im różne treści. Kiedy dzwonek zadzwonił, to była pornografia.
Wyobraziłem sobie, jak podczas ciężkich prac ustawowych nad zdefiniowaniem granic tego, co zakazane, grupa polityków wiesza sobie na wiadomych organach poselskich dzwonki, a inni posłowie pokazują im różne treści. I posłowie na widok jednych treści dzwonią, a na widok innych nie.

Tylko co, jeżeli wśród posłów będą kryptogeje i uporczywie dzwonić nie będą? I na czym dzwonki wieszać kobietom, bo przecież nie na rzęsach?
Pamiętajmy też, że ludzi podniecają różne rzeczy. Poseł Winnicki w rozmowie na str 4 przyznaje np., że on widzi podteksty seksualne w reklamie wafelków. Innych podniecają pieniądze i mogliby dzwonić już na samą myśl o zbliżającej się wypłacie poselskiej diety. Choć tu w ostatnich miesiącach nieco opadło…
Znam też ludzi, których ewidentnie podnieca władza. A co, jeżeli podczas tych testów do sali wejdzie prezes Kaczyński albo premier Morawiecki i kilku posłów zacznie na ich widok dzwonić? No co? Zdelegalizować, albo ograniczyć dostęp do prezesa i premiera? Macie odwagę...