Największym zaskoczeniem było to, że podczas Euro 2016 nie doszło do żadnego zamachu terrorystycznego. Teraz to "nadrobiono".
Francja pod względem stopnia zagrożenia terroryzmem w Europie wydaje mi się niestety państwem nie tylko najbardziej zagrożonym, ale też skazanym na porażkę. I nie mam wątpliwości, że do kolejnych zamachów będzie tam dochodziło regularnie.
Kiedy mieszkałem w arabskiej dzielnicy w Brukseli, znajomi muzułmanie opisywali mi sytuację we Francji jako "znacznie gorszą". I radzili, by jadąc do Francji samochodem, zawiesić na wszelki wypadek pod lusterkiem subhę, coś w rodzaju muzułmańskiego różańca. W ten sposób mieliśmy uniknąć problemu wybitych szyb, bo miejscowi chuligani potraktują nas jak swoich.
To głupota, ale tę sugestię miejscowi wypowiadali jako normalną, przyjacielską radę. Francję już w tamtym czasie zamieszkiwały setki tysięcy, jeżeli nie miliony ludzi, którzy nie byli wcale żadnymi imigrantami, ale 2.-3. pokoleniem urodzonym już w tym kraju. Pełnoprawnymi Francuzami, którzy traktują jednak Francję jako państwo wrogie, obce, w którym czują się na tyle gorsi, że radykalny islam jest dla nich odpowiedzią. A działo się to grubo ponad 10 lat temu. Od tamtej pory sytuacja uległa jeszcze pogorszeniu.
Nie mam wątpliwości, że wielu polityków we Francji i na Zachodzie, a nawet w Polsce skupi się teraz na tym, żeby przekonywać, że "nie można łączyć terroryzmu z islamem". Owszem, dociera do mnie argument, że muzułmanów jest tylu, że gdyby większość z nich chciała wybić resztę świata, to bez problemu by to zrobili. Niestety do tych, którzy rzucają lekko argument o niewiązaniu tego z islamem, nie dociera inna prosta prawda. Ta, że w żadnej innej religii margines radykałów nie jest aż tak szeroki, aż tak szeroko akceptowany i w końcu aż tak zbrodniczy.
I to, że odpowiedź na pytanie, czy zamachowiec był buddystą, świadkiem Jehowy, czy jednak muzułmaninem od początku narzucała się sama.
Nie wiem, w jaki sposób pomaga w rozwiązaniu sytuacji stwierdzenie "nie łączmy tego z islamem", skoro to właśnie duchowni muzułmańscy rzucają łatwe odpowiedzi dla wspomnianych młodych, nienawidzących własnego kraju. Mówicie, że "źle interpretują Koran". Chcecie w ten sposób wyjaśniać różnice interpretacyjne świętych ksiąg? To podyskutujcie sobie o nich z rodzinami ofiar z Nicei. Dziś także z tymi w Polsce.
Zobacz: Eugeniusz Kłopotek: PiS ma szansę na długie rządzenie