Obradował tzw. Sejm Dzieci i Młodzieży. Zbiera się raz do roku i ma symboliczne znaczenie, choć cholera wie, co niby ma symbolizować i czemu służyć. Jego obrady przypominają obrady i atmosferę prawdziwego Sejmu. I właśnie to w dziecięcych obradach jest najbardziej przerażające.
Często oglądam horrory, ale niewiele z nich przeraża mnie bardziej niż to, co można zobaczyć podczas dziecięcego Sejmu. Tego dnia miłe i sympatyczne istoty, jakimi zazwyczaj są dzieci, przeobrażają się na jeden dzień w grono pajaców i tępo zacietrzewionych partyjniackich zombie, które znamy z codziennej polityki.
Wzorując się na dorosłych, dzieci naśladują wszystkie najgorsze modele. Z ust dzieci padają zatem klasyczne brednie o aborcji i przeciwko niej, o Trybunale, o pomnikach smoleńskich i Unii Europejskiej.
Do wszystkiego co najgorsze zabrakło tylko kilku elementów. Chłopca w czepku udającym łysinę i mówiącego o "PiS-owskiej nienawiści". Innego, z doklejoną brodą, przekonującego, że w Smoleńsku doszło do wybuchu bomby barycznej. Oraz dziewczynki w okularach krzyczącej, że przekopała wszystko z Rosjanami na metr w głąb.
Tyle dobrego, że obeszło się bez naśladowania liderów Nowoczesnej i migdalenia się po kątach z koleżankami innymi niż te, za którymi zazwyczaj nosi się tornister.
Czy z tych dzieci wyrosną politycy? Niestety, niczego im już do tego nie brakuje. Podobno facet, który był "dziecięcym marszałkiem" w 2008 roku, jest dziś posłem jednej z partii w dorosłym parlamencie. Zajmuję się polską polityką od ponad 20 lat, ale kompletnie gościa nie kojarzę. Po doświadczeniach z Sejmu dziecięcego boję się jednak sprawdzić, co w obecnej kadencji robił i wygadywał.
Pomysł, jak wiele idiotyzmów III RP, dotarł podobno do Polski z Francji. Swoją drogą ciekawe, czy tam podczas obrad dziecięcego parlamentu dzieci też oddają zachowania dorosłych polityków tak wiernie, że 15-latkowie dobierają się do swoich 40-letnich nauczycielek?
Ciekaw byłem, kto wpadł na pomysł przeszczepienia tego na polski grunt. I okazało się, że panie Urszula Pańko i Janina Ochojska. Kobiety, które zrobiły w swoim życiu tak wiele dobrego, że aż dziw bierze, że stworzyły także coś, co jest ewidentnym Jednym Wielkim Złem.
Narzekam, ale mogło być jeszcze gorzej. Dzieci mogły przecież udawać europarlament, w którym nie robiłyby kompletnie niczego, ale który za to kosztowałby kilka razy więcej i trwał nieco dłużej...
ZOBACZ: Dzieci i młodzież w Sejmie. Dziś najmłodsi przejmują władzę