mirosław skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: Równi i równiejsi?

2013-08-26 9:15

Sąd w Lublinie oddalił powództwo Jarosława Kaczyńskiego w sprawie przeciwko Januszowi Palikotowi. Sędzia Alicja Zych uznała, że oskarżenie o "spreparowanie" afery hazardowej mieści się w granicach krytyki polityka.

Nie jestem zwolennikiem ganiania się po sądach przez polityków albo dziennikarzy. Te zawody mają trybuny do przedstawiania własnych opinii. Problem w tym, że kiedy już wyroki zapadają, to można odnieść wrażenie, że przed polskimi sądami są równi i równiejsi. Kaczyński nie jest pomawiany, kiedy Palikot mówi, że preparował aferę. Kaczyńskiego trzeba jednak karać za pomówienia, gdy twierdzi, że Bronisław Komorowski popiera prywatyzację poprzez komercjalizację służby zdrowia. Okazuje się jednak, że sam werdykt może nie być w tej sprawie najważniejszy (piszemy o tym na str. 2).

Nie wiem, czy mąż pani sędzi Alicji Zych w ramach swoich obowiązków w Służbie Bezpieczeństwa zajmował się podsłuchami i niszczył czyjeś życie. Być może służbę w SB spędził wyłącznie na ślinieniu znaczków i przyklejaniu ich na koperty. To nie ma znaczenia.

Znaczenie ma to, że sędzia nie uznała, że jest jakiś zgrzyt w przeszłości jej małżonka w połączeniu z orzekaniem przez nią w sprawie dotyczącej Jarosława Kaczyńskiego. Czyli sprawie współautora tzw. ustawy dezubekizacyjnej. Ustawie ewidentnie godzącej w interesy jej małżonka.

>>> Czy wzięła Pani łapówkę?

Można było tego uniknąć. Wyłączenie sędziego ze sprawy może nastąpić w związku z wątpliwościami co do jego obiektywizmu (art. 41 k.p.k.). Może o to wystąpić strona albo sam sędzia. I trzeba było tego uniknąć. Absurdem byłoby, gdyby pedofila skazywał sędzia, którego małżonek albo dziecko padło ofiarą pedofilii. Absurdem byłoby, gdyby Jaruzelskiego miał oceniać sędzia, którego małżonek był ofiarą stanu wojennego albo, z drugiej strony członkiem władz PRL.

Dodam, że jako "Super Express" jesteśmy tu obiektywni, gdyż Jarosław Kaczyński wytoczył nam, moim zdaniem, kompletnie bezsensowny proces. Chodziło o przytoczenie naszym Czytelnikom informacji, które podawały mediom inne gazety, a nawet sam prezes Kaczyński.

Chodzi nam jednak o zasady. Logiczne i równe dla wszystkich.