Mirosław Skowron

i

Autor: ARCHIWUM

Mirosław Skowron: Idziemy na rekord. Niestety

2013-07-18 4:00

Pamiętają państwo dwa lata, kiedy podczas rządów PiS wzrost gospodarczy był rekordowy, pensje rosły, a bezrobocie spadało w dużym tempie? Politycy PiS przypisywali zasługi sobie, zaś działacze Platformy Obywatelskiej i SLD tłumaczyli to sensowną polityką poprzedników i tym, że dobre decyzje rządów w ekonomii widać dopiero po kilku latach.

Kiedy po dojściu do władzy Platformy sytuacja nieco się pogorszyła, winą za problemy obarczano PiS i Kaczyńskiego. Że brak decyzji i reform, że nie cięto, a nawet zwiększano koszty.

Obecnie mija już 6. rok rządów Platformy i premiera Tuska. Po sześciu latach sytuacja gospodarcza w kraju, jeżeli stosować dawne tłumaczenia Donalda Tuska, wynika w dużej mierze właśnie z działań podjętych przez jego rząd w poprzedniej kadencji. A jeżeli przyjrzeć się temu bliżej, raczej wynika z zaniechania wielu działań.

W 2013 roku winę za obecne problemy trudno już zrzucić na ekipę rządzącą krajem w latach 2005-2007. Minister Rostowski też to wie, zatem teraz jako winnych wskazuje Radę Polityki Pieniężnej i "czynniki zewnętrzne". Mam nadzieję, że ze względu na ostatnie reakcje w sprawie uboju rytualnego nie zacznie także mówić o Żydach.

Ogłoszona właśnie dziura budżetowa wielkości 51 miliardów zł jest największą dziurą budżetową w historii III Rzeczypospolitej. Poprzednio największa miała być ta z 2010 roku (też za rządów Tuska), ale budżet udało się dopiąć na minus 44 miliardy zł.

Idziemy zatem na rekord. Szkoda, że tego rekordu premier Tusk i minister Rostowski nie ogłoszą na tle słynnej mapy, gdzie tłumaczyli przecież przez długie miesiące, że "Polska przeszła suchą stopą przez kryzys" pod ich światłym przywództwem. Bardzo chciałbym wierzyć w tę suchą stopę, ale jakoś nie pasuje mi ten rekord. Rząd i minister Rostowski przez kilka lat podkreślali przecież, że prowadzą bardzo oszczędną politykę. Krytykowali wiele innych rządów za to, że zwiększają deficyt, a Polska wybiera inną drogę.

I nagle w wyniku tej oszczędnościowej polityki, którą premier Tusk nazywał "zaciskaniem pasa", mamy największą dziurę budżetową w dziejach kraju. Strach pomyśleć, ale może przez ładne kilka lat ktoś bardzo nas oszukiwał?