- To skandal! - alarmują rodzice dzieci chorych na raka. Z terapii protonowej, która pozwala skutecznie walczyć z rakiem, w krakowskim Centrum Cyklotronowym skorzystało w ubiegłym roku tylko. jedno dziecko. W tym samym czasie naświetlano tam tylko kilkudziesięciu dorosłych. A mogły być ich tysiące...
Placówka dysponuje jednym w Polsce aparatem, który umożliwia terapię protonową. Sprzęt kosztował prawie 300 mln zł i pozwala precyzyjne niszczyć komórki nowotworowe bez uszkodzenia okolic guza. Można nim bezpiecznie napromieniać np. wnętrze mózgu czy kręgosłupa. Szpital nie może jednak tego robić, bo nie pozwalają na to przepisy. - Rozporządzenie ministra zdrowia bardzo drastycznie ogranicza grupę pacjentów, których możemy leczyć. Na liście jest tylko pięć typów nowotworów, a wśród nich jeden tak egzotyczny, że zachorowała na nie w ubiegłym roku tylko jedna osoba. Eksperci już w 2014 r. ocenili, że wskazania powinny zostać poszerzone, ale cały czas nie ma w tej sprawie decyzji resortu zdrowia - tłumaczy Marek Jeżabek (66 l.), dyrektor Instytutu Fizyki Jądrowej, któremu podlega bronowickie centrum.
Jak ustalił "Super Express", prace nad nowymi przepisami trwają w Ministerstwie Zdrowia od kilku miesięcy. - Sprawa jest w toku. Zleciliśmy analizę kolejnych wskazań nowotworów, które mogą być w ten sposób leczone - komentuje nam Krzysztof Jakubiak, rzecznik MZ.
Zobacz także: Łukasz Szumowski lubi zabytkowe auta i drogie fortepiany [OŚWIADCZENIE MAJĄTKOWE]