Pełnomocnik rządu, zajmujący się m.in. równym traktowaniem, pochodził po sklepach – jego uwagę przykuły m.in. wędzone wędliny i... galanteria skórzana.
Wybór ministra z Kancelarii Premiera padł jednak na biżuterię. Po – miejmy nadzieję – udanych zakupach – z powrotem wsiadł do limuzyny, która przez cały czas czekała przed galerią. Panie ministrze, czy to wypada? Postanowiliśmy zapytać o to u źródła. - Do galerii zajechałem po drodze, gdy wracałem do domu - tłumaczy nam polityk.